Fernando Alonso budzi skrajne emocje. "Zawsze sprawiał kłopoty"

Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Fernando Alonso za kierownicą McLarena
Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Fernando Alonso za kierownicą McLarena

Fernando Alonso wzbudza skrajne emocje w padoku F1. Niektórzy uważają, że Hiszpan nie wykorzystał swojego potencjału i mógł zostać najlepszym kierowcą w historii tego sportu. Inni stają po stronie 37-latka.

Po obecnym sezonie przygoda Fernando Alonso z Formułą 1 dobiegnie końca. Hiszpan ze względu na brak większych szans na walkę o zwycięstwa postanowił porzucić starty w królowej motorsportu i poszukać szczęścia w innej kategorii wyścigowej.

Alonso zamknie ten rozdział życia z dwoma tytułami mistrzowskimi na koncie. Zdobył je w sezonach 2005-2006, gdy jako młody kierowca Renault przerywał dominację Michaela Schumachera i Ferrari. Wtedy wróżono mu ogromną karierę.

- Fernando mógł mieć na swoim koncie pięć tytułów. Rzeczywistość jest jednak taka, że gdziekolwiek się nie pojawiał, to powodował chaos. To fantastyczny kierowca, ale zawsze sprawiał kłopoty. Gdy udajesz się do nowej ekipy, to musisz być cierpliwy i otwarty na współpracę. Tymczasem on chciał wszystkiego od razu - ocenił Nelson Piquet, trzykrotny mistrz świata.

Z Brazylijczykiem nie zgadza się jednak Tarso Marques. 42-latek był pierwszym zespołowym partnerem Alonso, gdy ten debiutował w F1 w roku 2001. - Kiedy tylko słyszę, że Alonso stwarzał problemy w zespołach, nie zgadzam się. Manipulowanie zespołem i ustawianie go pod siebie to coś, co robi każdy mistrz świata. Aby odnieść sukces w motorsporcie, musisz być samolubnym gościem, który myśli głównie o sobie. Uważam, że taka cecha to bardziej atut niż problem - ocenił Marques.

Podobnie zachowanie Alonso ocenił Giancarlo Fisichella, który tworzył team z Hiszpanem w Renault. Włoch jest jednak przekonany, że jego młodszy kolega może jeszcze odnieść sukces w F1. - Myślę, że teraz pójdzie do IndyCar. Mam nadzieję, że zgarnie tam tytuł i wygra wyścig Indianapolis 500, a potem wróci do F1. Nawet jeśli to nie będzie łatwe zadanie - podsumował Fisichella.

ZOBACZ WIDEO: Janusz Gołąb: Znaleźliśmy się w pułapce na K2. To było ogromne zagrożenie

Komentarze (0)