Limit wydatków to jeden ze sztandarowych pomysłów Liberty Media. Amerykanie chcą uczynić z Formuły 1 bardziej wyrównany sport, a właśnie w dysproporcjach finansowych postrzegają główną bolączkę F1. Dlatego też właścicielowi F1 zależało, aby od roku 2021 zespoły mogły wydawać maksymalnie 150 mln dolarów na sezon.
Szefowie F1 zdali sobie jednak sprawę, że tak gwałtowne ograniczenie budżetów między sezonami 2020 a 2021 może się nie udać i restrykcje należy wprowadzić etapami.
- Dzięki FIA, i w porozumieniu z zespołami, współpraca w zakresie finansów idzie nam bardzo dobrze. Pracujemy nad mechanizmem cięcia kosztów. Zamierzamy wprowadzić limit w miękkiej formie już w roku 2019, następnie w 2020 zostanie on nieco zaostrzony, by osiągnąć oczekiwany pułap w roku 2021 - zdradził Ross Brawn, dyrektor sportowy F1.
Od początku przeciwko limitowi wydatków byli najwięksi gracze jak Ferrari czy Mercedes. Włosi i Niemcy podnosili, że nie będą w stanie zmieścić się w limicie 150 mln dolarów, gdyż ogromne kwoty pochłania projektowanie i produkcja silników. Tymczasem mniejsze zespoły, jak Williams czy Force India, nie muszą wydawać środków na rozwój jednostek napędowych.
- Limit finansowy nie będzie dla wszystkich, ale na pewno zmniejszy różnice między tymi najlepszymi ekipami, które przekraczają określony budżet a tymi, które tego progu nie osiągają. W tej chwili najlepszy zespół wydaje dwa razy więcej niż team kliencki. Naszym celem jest zmniejszyć te proporcje do 10-20 proc. Tego chcą mniejsze zespoły. Najwięksi nadal będą mieć pewną przewagę, ale jeśli któraś z małych ekip wykona świetną pracę, to będzie mogła walczyć o zwycięstwa. Różnice w finansach już jej w tym nie przeszkodzą - dodał Brawn.
Zapowiedź Brawna z pewnością ucieszy szefów Williamsa oraz innych mniejszych ekip, które mają spore problemy z finansami. Zespół z Grove, gdzie rezerwowym jest Robert Kubica, ratował się przed tym sezonem zatrudniając dwóch kierowców płacących za możliwość startów w tej ekipie.
W jeszcze gorszej sytuacji znalazło się Force India, które przed przerwą wakacyjną znalazło się pod zarządem komisarycznym. Zespół udało się uratować wskutek decyzji Lawrence'a Strolla, który został nowym inwestorem i przejął ekipę z Silverstone.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Krychowiak spotkał się z fankami. "Sparaliżowali" centrum handlowe