Max Verstappen i Valtteri Bottas walczyli o trzecie miejsce w wyścigu. Holender znajdował się pod presją rywala i ściął pierwszy zakręt, czym zyskał dodatkową przewagę. Otrzymał wtedy komunikat od sędziów, że jeśli takie sytuacje się powtórzą, to zostanie ukarany.
Chwilę później Bottas zawitał w alei serwisowej, by wymienić opony i ruszył w pogoń za Verstappenem. Ponownie próbował manewru wyprzedzania w pierwszym zakręcie, a bezpardonowa jazda Holendra doprowadziła do kontaktu, a Fin musiał zmienić tor jazdy.
Za ten incydent na kierowcę Red Bull Racing nałożono karę pięciu sekund, przez co spadł on z trzeciego miejsca na piąte. - Zostawiłem Bottasowi dużo miejsce. Jeśli jedzie koło w koło, to nic nie jestem w stanie zrobić. Dostałem jednak karę. Gdy próbował mnie wyprzedzić za pierwszym razem, to pojechałem szerzej. Może dlatego zostałem ukarany. Jednak to niesprawiedliwe - ocenił zajście 20-latek.
Verstappen jest przekonany, że w tej sytuacji nie zawinił. - Masz prawo przesuwać się w lewo na hamowaniu, jeśli zostawisz wystarczająco dużo miejsca. Tak też zrobiłem. Po tym jak dostałem karę, wiedziałem, że nie pozwolę mu się wyprzedzić. Miałem świadomość, że spadnę na piąte miejsce, więc nie miałem nic do stracenia. Gdyby mnie minął, straciłbym kolejne 2-3 s na kolejnych okrążeniach - dodał Holender.
Inaczej zajście ocenił Bottas. - Myślę, że miałem kilka szans na wyprzedzenie go. Wszedłem w pierwszy zakręt od środka i on po prostu ściął szykanę, by mnie wyprzedzić. Istnieje jasna zasada, że jeśli bronisz pozycji, to obierasz jedną linię jazdy. Jeśli masz innych samochód za sobą, to trzeba mu zostawić miejsce. On tego nie zrobił, doszło do kontaktu i dostał karę. To proste - podsumował kierowca Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 89. Konrad Bukowiecki: Nie będę przepraszał Anity Włodarczyk. Takich standardów nie ma nigdzie
gdzie dzidziusie płaczą kiedy maja karę ? LUDZIE KOBIETA MIĘ BIJE?
no cóż - kierowca z niego dobry ale po trupach dąży do celu a to z reguły źle się kończy...