Stoffel Vandoorne od kilku lat był wspierany przez McLarena. Belg dołączył do ekipy w roku 2013 jako młody kierowca, by później przejąć rolę testera i rezerwowego. Startował w tym czasie też w serii GP2, w której w roku 2015 sięgnął po tytuł mistrzowski. W sezonie 2017 awansował do roli etatowego kierowcy.
Tegoroczne wyniki Vandoorne'a nie były jednak najlepsze, dlatego też zespół postanowił zakończyć współpracę z Belgiem po zakończeniu sezonu.
- Jesteśmy niezwykle wdzięczni za poświęcenie, ciężką pracę i zaangażowanie Stoffela. To utalentowany kierowca z ogromną listą sukcesów. Jesteśmy dumni, że mogliśmy mu pomóc zaistnieć w F1. Oczywiście, nie daliśmy mu do dyspozycji takich narzędzi, by był w stanie zademonstrować swój talent. Jednak zawsze wspierał ekipę, jego etyka pracy była imponująca - ocenił Zak Brown, szef McLarena.
26-latek nie ukrywa z kolei swojej wdzięczności dla brytyjskiego zespołu. - Zainwestowali we mnie. Dołączyłem do zespołu jako młody kierowca i przeszedłem z nim całą drogę aż do regularnych startów w F1. Chociaż nie osiągnęliśmy sukcesu, na który wszyscy liczyliśmy, to miałem frajdę z ostatnich dwóch lat spędzonych w McLarenie. Mam świetne relacje z wszystkimi członkami ekipy - stwierdził Belg.
Vandoorne ma ukończyć obecny sezon w barwach brytyjskiej ekipy, jednak jego przyszłość w F1 stoi pod znakiem zapytania. Wcześniej nazwisko Belga łączono z Sauberem, ale Szwajcarzy wykluczyli możliwość pozyskania 26-latka.
Z kolei w McLarenie w przyszłym roku na pewno zobaczymy Carlosa Sainza. Kandydatami do jazdy u boku Hiszpana są Esteban Ocon, Lando Norris i Sergio Perez.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa