Daniił Kwiat coraz bliżej powrotu do F1. "Dojrzał jako kierowca"

Materiały prasowe / Red Bull Content Pool / Na zdjęciu: Daniił Kwiat w bolidzie
Materiały prasowe / Red Bull Content Pool / Na zdjęciu: Daniił Kwiat w bolidzie

Wiele wskazuje na to, że Daniił Kwiat w przyszłym roku powróci do regularnego ścigania w F1. Przychylnym okiem na zakontraktowanie Rosjanina patrzą szefowie Toro Rosso i Red Bulla. - Dojrzał jako kierowca - uważa Helmut Marko.

Kierownictwo Toro Rosso ma problem ze skompletowaniem składu na sezon 2019. Pierre Gasly w przyszłym roku startować będzie w Red Bull Racing, a dyspozycja Brendona Hartleya pozostawia sporo do życzenia. Zespołowi z Faenzy nie uda się również pozyskać Lando Norrisa, bo 18-latek właśnie związał się z McLarenem.

W tej sytuacji ekipa rozgląda się za doświadczonym kierowcą, a takim bez wątpienia jest Daniił Kwiat. Rosjanin stracił miejsce w F1 pod koniec roku, gdyż szefowie Toro Rosso mieli dość jego wybryków i nieregularnej jazdy.

Kwiat, który obecnie jest kierowcą testowym Ferrari, ma jednak dostać drugą szansę. - Dojrzał jako kierowca. Nie będziemy się jednak spieszyć z decyzją, jeśli chodzi o skład Toro Rosso. Mamy kilka nazwisk na liście. Zobaczymy, co się stanie - skomentował ostatnie spekulacje Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

Austriak podkreślił, że Red Bull nie zamierza sięgać po kierowców związanych z innym producentem. To przekreśla szanse Estebana Ocona na transfer do Toro Rosso. - Nie zamierzamy brać kogoś, kto jest związany z Mercedesem - dodał Marko.

"Czerwone byki" sondowały też możliwość pozyskania Antonio Giovinazziego, ale wiele wskazuje na to, że kierowca z Włoch podpisze umowę z Sauberem. - Sądzę, że on już się zobowiązał do kontraktu i to w innym zespole niż Toro Rosso - podsumował Marko.

ZOBACZ WIDEO Kibice na pierwszym miejscu? Jerzy Brzęczek ma ważny cel

Komentarze (5)
avatar
KrissF1
3.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czyli bierzemy co jest i udajemy, że jest dobrze i tak miało być. Niestety nie mają zbyt wielu możliwości, szczególnie, że
muszą się trzymać polityki Red Bulla. Szkoda :(