Po Grand Prix Włoch Renault zaprotestowało w sprawie samochodu Haasa. Francuzi zgłosili zastrzeżenia do podłogi w pojeździe Romaina Grosjeana. Sędziowie przyjrzeli się sprawie i wykluczyli 32-latka z wyników wyścigu. Grosjean dojechał do mety na Monzy na szóstej pozycji, więc anulowanie jego punktów sprawiło, że Renault z powrotem wyprzedziło amerykańską ekipę w klasyfikacji konstruktorów.
Na tym sprawa się jednak nie kończy, bo Amerykanie zamierzają dochodzić sprawiedliwości w trybunale w Paryżu. Apelacja Haasa będzie rozpatrywana 1 listopada. Jeśli FIA ostatecznie przyzna rację zespołowi zarządzanemu przez Gunthera Steinera, to walka o czwarte miejsce w F1 rozpocznie się na nowo.
- Mamy dwie szanse. Możemy z nimi wygrać w sądzie albo na torze. Postaramy się zwyciężyć w obu aspektach i mam nadzieję, że wtedy wyprzedzimy ich w mistrzostwach. Mamy pięć wyścigów, więc to prosta matematyka. Jeśli będziemy w formie, to stać nas na to, aby uporać się z Renault nawet bez korzystnej decyzji trybunału - powiedział Steiner.
Obecnie na koncie Haasa znajduje się 80 punktów. Renault ma ich 91. Jeśli trybunał w Paryżu wydałby korzystny wyrok dla Amerykanów, to ich strata do najgroźniejszego rywala wynosiłaby zaledwie jedno "oczko".
W walce z Francuzami w końcówce sezonu powinna pomóc świadomość kierowców, że pozostają w ekipie na kolejny rok. Przed Grand Prix Rosji ogłoszono bowiem przedłużenie umów z Kevinem Magnussenem i Romainem Grosjeanem.
- To najlepsze, co mogło nam się wydarzyć. Wszyscy wiedzą, co robimy i możemy skupić się na walce w mistrzostwach. Nie ma negatywów w tej sytuacji, są tylko pozytywy. Trudno powiedzieć na ile nam to wpłynie na jazdę kierowców, ale na pewno jest to pomocne. Bardzo ważne jest to, aby zespół działał w sposób stabilny i spójny. Jeśli stawiasz na coś nowego, to ludzie muszą się dostosować - dodał Steiner.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa