Wprawdzie tylko dwa z pięciu rozegranych Grand Prix Rosji padły łupem kierowcy, który startował z pole position, ale kibice nie mogli do tej pory oglądać zbyt emocjonujących wyścigów na torze w Soczi. Podobnie było w ubiegły weekend. Gdyby nie team orders w wykonaniu Mercedesa i manewr przepuszczania Lewisa Hamiltona przez Valtteriego Bottasa, fani nie mieliby o czym dyskutować.
Brytyjczyk ma tego świadomość i ma nadzieje, że Rosjanie w kolejnych latach wprowadzą zmiany na swoim obiekcie.
- To jest naprawdę piękne miejsce. Na dystansie jednego okrążenia, gdy jedziesz sam, jest wspaniale. Jednak sam wyścig w Soczi nie jest najlepszy. Tor ma długą prostą, ale jego charakterystyka jest taka, że pierwsze dwa sektory są bardzo szybkie. Za to w ostatnim opony są tak rozgrzane, że nie da się jechać zaraz za innym samochodem. Nie da się nawet do niego zbliżyć - skomentował 33-latek.
Hamilton zdradził, że już sugerował organizatorom jak można poprawić jakość ścigania w Soczi. - Mówiłem, że należy odwrócić kierunek jazdy. Najpierw mielibyśmy wolną sekcję, a potem szybkie odcinki. Nie wiem jak wiele to zmieni, ale można spróbować. Na pewno wtedy będzie to bardziej przypominać tor wyścigowy - dodał.
Obiekt w Soczi został wybudowany wokół Parku Olimpijskiego, w którym w 2014 roku odbywały się zimowe igrzyska olimpijskie. Jak zdradził Aleksiej Titow, odpowiedzialny za organizację Grand Prix Rosji, propozycje zmian w nitce toru została już omówiona, ale mogą być wprowadzone najwcześniej w sezonie 2019.
Odwrócenie kierunku jazdy na torze wiąże się bowiem z ogromem pracy. Należy wymienić krawężniki, zamontować bandy w innych miejscach oraz przenieść niektóre pomieszczenia, w których znajdują się osoby funkcyjne i techniczne. Po takich zmianach obiekt musiałby na nowo zyskać homologację FIA.
ZOBACZ WIDEO Szalony Rajd Polski. Losy tytułu rozstrzygnęły się na mecie ostatniego odcinka