Na GP Japonii po dziesięć kompletów zestawów supermiękkich opon wybrało Ferrari. Podczas sesji treningowych na Suzuce okazało się, że na mieszankach tych pojawiają się pęcherzyki podczas długich przejazdów. Stąd wzięła się tak duża strata "Czerwonych" do Mercedesa. Sebastian Vettel miał gorszy czas o 0.8 sekundy, a Kimi Raikkonen 1.2 sekundy od Lewisa Hamiltona.
- Mieliśmy problem z utrzymaniem się na torze, przez co niszczyliśmy opony za szybko w porównaniu do naszych rywali. Ogólnie treningi były jednak w porządku, czyli bez żadnych problemów z bolidem i tego typu rzeczy. W sobotę będziemy chcieli wydobyć z naszego samochodu jak najwięcej - powiedział Vettel.
Pomimo tego, iż Niemiec przewiduje poprawę, nie prognozował czy dzięki temu da radę pokonać bolidy Mercedesa.
- Myślę, iż wiemy co robić. Nie robiliśmy nic nowego w porównaniu do poprzednich piątków. Wiemy na co stać nasz bolid i musimy z niego wycisnąć maksimum w walce o najwyższą pozycję. Jeśli nie wywalczymy pole position, to musimy być blisko i zobaczymy, co się wydarzy - dodał.
Niemiecki kierowca zapewnił, że nie będzie podejmował w niedzielę niepotrzebnego ryzyka. - Jeśli zaatakujemy to z umiarem i rozsądkiem. Przecież wyścig jest długi - zakończył Vettel.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska: Mój cel to powrót do czołowej "30" światowego tenisa