Transfer Daniela Ricciardo z Red Bull Racing do Renault sprawił, że kierownictwo zespołu z Milton Keynes wykreśliło Australijczyka z listy osób, która bierze udział w spotkaniach technicznych. W ostatnim okresie 29-latek został też pozbawiony dostępu do symulatora.
Na domiar złego, Ricciardo miał ostatnio problemy z samochodem. Z tego powodu w trakcie kwalifikacji do Grand Prix Japonii odpadł już w Q2 i musiał startować z piętnastej pozycji. W wyścigu popisał się jednak świetną jazdę i awansował na czwarte miejsce. - Coś fantastycznego - ocenił Christian Horner, szef Red Bulla.
Brytyjczyk nie ukrywa, że chciałby, aby Ricciardo pożegnał się z dotychczasowym zespołem zwycięstwem. - W ciągu kilku ostatnich tygodni miał szereg problemów z samochodem, przez co w wyścigach musiał bardzo często wyprzedzać. Chcielibyśmy go zobaczyć startującego z przodu stawki. Bo w Japonii z końca przedarł się do czołówki. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby na koniec sezonu stanął na podium, a przy idealnym scenariuszu wygrał dla nas wyścig - dodał Horner.
Szef Red Bulla ma jednak świadomość, że wygrana Ricciardo będzie możliwa tylko pod jednym warunkiem. - Potrzebujemy niezawodności. Silnik w jego samochodzie od teraz do końca sezonu musi być sprawny. Tak, aby nie poniósł kolejnych kar i mógł startować z tej pozycji, na której się zakwalifikował - podsumował.
W tym sezonie kierowca z Australii dwukrotnie stawał na najwyższym stopniu podium. Miało to miejsce w Chinach i Monako. Ostatnie problemy z samochodem odbiły się negatywnie na pozycji Ricciardo w klasyfikacji generalnej F1. Obecnie reprezentant Red Bulla jest szósty w stawce z 146 punktami na koncie.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa