Przed kilkoma tygodniami szefowie Liberty Media wpadli na pomysł, by uatrakcyjnić wyścigi Formuły 1 poprzez zmianę systemu punktowania. Obecnie punkty otrzymuje bowiem jedynie czołowa dziesiątka. Gorsze ekipy, jak chociażby Williams w tym roku, regularnie kończą rywalizację z niczym.
Nie tylko nie przyciąga to sponsorów, ale też prowadzi do dziwnych sytuacji. Na przestrzeni ostatnich lat kilkukrotnie mieliśmy do czynienia z przypadkami, kiedy to słabsza ekipa w dość szczęśliwych okolicznościach dojeżdżała do mety na wysokim miejscu. To pomogło jej usadowić się na wyższej pozycji w klasyfikacji konstruktorów i tym samym zgarnąć większe premie finansowe.
Dlatego właściciel F1 chciał, by już od roku 2019 punktowana była czołowa piętnastka. Rozważano też wariant, w którym wszystkie miejsca nagradzane są zdobyczami. Pomysł ten bardzo mocno popierali zwłaszcza szefowie Williamsa. Paddy Lowe podkreślał, że w tym roku jego ekipa ma bowiem mało konkurencyjny pojazd, ale ma on wysoką niezawodność. Brytyjczyk twierdził, że przy zmianie systemu, można by w ten sposób wynagradzać pracę zespołu w fabryce.
- Gdyby wszyscy się na to zgodzili, pomysł zostałby wprowadzony już w przyszłym roku. Nie było jednak jednomyślności - powiedział Charlie Whiting, dyrektor wyścigowy F1.
Nie oznacza to jednak, że pomysł upadł. Szefowie F1 chcą do niego wrócić za jakiś czas. - To ważna decyzja. Jeśli zmienimy system punktowy, to pozostanie on w F1 na kolejną dekadę - stwierdził Ross Brawn, dyrektor sportowy F1.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: nietypowe "fajerwerki" na meczu. Trafił w linię wysokiego napięcia