Po tym sezonie Fernando Alonso pożegna się z Formułą 1. Hiszpan nie miał szansę na walkę o najwyższe cele z McLarenem, więc postanowił poszukać wyzwań w innych seriach wyścigowych. Długo wydawało się, że kierowca z Oviedo wyląduje w IndyCar, ale w ubiegły weekend Brytyjczycy poinformowali, że nie będą w stanie skompletować ekipy na cały sezon.
Wyjściem dla Alonso może być pojedynczy występ w Indianapolis 500, bo marzeniem Hiszpana jest zdobycie potrójnej korony motorsportu. Do pełni szczęścia brakuje mu już tylko sukcesu w tym wyścigu, po tym jak triumfował w Grand Prix Monako i 24h Le Mans.
Sytuację chcą wykorzystać szefowie Formuły E, którą zarządza Alejandro Agag. Hiszpan żyje w bardzo dobrych relacjach z Alonso i miał mu zaoferować 10 mln euro z własnej kieszeni za rok startów w elektrycznej serii. Agag dostrzega potencjał marketingowy dwukrotnego mistrza świata F1 i sądzi, że pozytywnie wpłynąłby on na popularność FE. - To byłby zaszczyt, gdybyśmy go mieli w naszej serii - przyznał Agag na łamach "La Gazetta dello Sport".
Na starty Alonso w Formule E liczy też Felipe Massa. Brazylijczyk, który wspólnie z Hiszpanem tworzył duet w Ferrari, właśnie szykuje się do debiutu w elektrycznej serii wyścigowej. - Fernando myślał o IndyCar, ale wydaje mi się, że Formuła E może być dla niego lepszą opcją w tej chwili. Występ w Indianapolis 500 to jedno, ale FE to jednak cały cykl mistrzowski. Może zdecyduje się na to dopiero za rok, ale jeśli zrobi to wcześniej, nie będę zaskoczony - stwierdził Massa.
ZOBACZ WIDEO Reprezentanci Polski oszukali przeznaczenie. Mogli zginąć w katastrofie