Przed kilkoma laty FIA opracowała system punktów karnych, aby mieć w swoim ręku narzędzie, którym będzie można dyscyplinować niebezpiecznie jeżdżących kierowców. Pierwszą ofiarą nowych rozwiązań może być Romain Grosjean, na koncie którego jest już 10 "oczek". Zgromadzenie 12 punktów jest równoznaczne z pauzą w wyścigu F1.
Grosjean w tym roku popełnił szereg błędów. Ostatni miał miejsce w Austin, gdy uderzył w Charlesa Leclerca, za co sędziowie dopisali mu jeden punkt do licencji. - To była moja pomyłka, ale to było też pierwsze okrążenie wyścigu. Koniec końców, jesteśmy w F1 po to, by się ścigać. Czy naprawdę potrzebujemy takiego systemu punktów? - pytał francuski kierowca.
Zdaniem reprezentanta Haasa, obecny system nie przyczynia się do poprawy bezpieczeństwa w wyścigach. - Jesteśmy najlepszymi kierowcami na świecie, ale czasem po prostu popełniamy błędy. Mamy do nich prawo - dodał.
Francuz jest zdania, że obecnie w F1 mamy zbyt wiele kar, co psuje widowisko. - Jeśli nie zwolnisz wystarczająco w trakcie czerwonej flagi, masz karę. Jeśli jedziesz zbyt szybko w pit-lane, dostajesz karę. Wszędzie mamy jakieś sankcje. Tych przepisów i zakazów jest za dużo. Wszystko ma swoje granice - stwierdził.
Z Grosjeanem zgadza się Max Verstappen. Holender w tym roku kilkukrotnie był karany przez sędziów, ale zazwyczaj nie zgadza się z ich opiniami. - System punktów karnych powinien być wyrzucony do śmieci - twierdzi kierowca Red Bull Racing.
ZOBACZ WIDEO Szalony Rajd Polski. Losy tytułu rozstrzygnęły się na mecie ostatniego odcinka