O Rich Energy zrobiło się głośno w padoku Formuły 1 na początku tego roku, gdy szerzej nieznana firma produkująca napoje energetyczne postanowiła przejąć upadające Force India. Brytyjczycy oferowali za zespół z Silverstone ok. 30 mln funtów.
Rozmowy obu stron przeciągały się w nieskończoność, bo problemem okazały się finanse Rich Energy. Audyt miał wykazać, że firma nie posiada tak dużych środków, by nabyć akcje Force India. Dyrektor zarządzający William Storey wyśmiewał jednak te zarzuty.
Następnie Storey miał rozpocząć rozmowy z Williamsem. Jeszcze w trakcie ostatniego Grand Prix Stanów Zjednoczonych był widziany w towarzystwie Claire Williams i wydawało się, że Brytyjczycy są skłonni postawić na współpracę z nowym podmiotem. Tym bardziej, że budżet zespołu z Grove posiada spore dziury.
W tym samym czasie Storey po cichu negocjował warunki umowy z Haasem. - Kontakt nawiązaliśmy jeszcze przed Austin. Rozmawialiśmy o tym, co my możemy zrobić dla nich, a co oni dla nas - zdradził Gunther Steiner, szef Haasa.
Steiner nie obawia się zarzutów względem Rich Energy i jest przekonany, że firma wywiąże się z obietnic. - Dokonaliśmy należytej oceny firmy i zbadaliśmy to, co powinniśmy zbadać, jeśli chodzi o Rich Energy. Nasi prawnicy byli usatysfakcjonowani z efektów - dodał.
Według ostatnich spekulacji, Rich Energy na współpracę z Haasem wykładać będzie ok. 10 mln euro rocznie. W zamian otrzyma miejsce w nazwie zespołu. Zmieni się również malowanie samochodów amerykańskiej ekipy. Brytyjczycy chcą wykorzystać F1 do promocji swoich produktów oraz dotrzeć na nowy rynek. Przykładem do naśladowania może być dla nich Red Bull.
ZOBACZ WIDEO: Para polskich wspinaczy zdominowała MŚ. "Niesamowite! Do tej pory przechodzi mnie dreszcz"