Robert Kubica może nie zbawić Ferrari. Zespół zmaga się ze sporymi problemami

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica

Robert Kubica jest łączony z Ferrari, gdzie miałby pracować w symulatorze. - Ma ogromne doświadczenie, ale problemy zespołu są teraz znacznie większe niż nam się wydaje - komentuje Andrea Mattavelli, dziennikarz "Tutto Motorsport".

W tym artykule dowiesz się o:

To już coś więcej niż plotka. Jak poinformował w niedzielę Roberto Chinchero, w Meksyku miało dojść do spotkania Roberta Kubicy z Maurizio Arrivabene. Obaj panowie mieli rozmawiać o współpracy w sezonie 2019, bo polski kierowca miał odpuścić temat walki o fotel w Williamsie. Do obowiązków 33-latka w Maranello należałaby praca w symulatorze.

- Szkoda, że nikt nie ma odwagi, by dać Kubicy szansę na prawdziwe ściganie, bo on na to zasługuje. Jestem przekonany, że jeśli dojdzie do współpracy, to wykona dobrą robotę dla Ferrari. Zespół na pewno skorzysta z jego doświadczenia - komentuje Umberto Zappeloni, były wicenaczelny "La Gazetta dello Sport".

Włosi mają bowiem nad czym myśleć. W ten sezon weszli z animuszem i wydawać się mogło, że w końcu uda im się przerwać dominację Mercedesa w Formule 1. Ostatnie tygodnie są jednak dla Ferrari fatalne. Zespół popełnił szereg błędów, które przekreśliły szanse Sebastiana Vettela na tytuł mistrzowski. Co więcej, na półwyspie Apenińskim sporo mówi się o otwartym konflikcie szefa zespołu z Mattią Binotto, dyrektorem technicznym Ferrari.

- Robert ma talent i ogromne doświadczenie, ale problemy zespołu są teraz znacznie większe niż nam się wydaje i nie ograniczają się tylko do roli trzeciego kierowcy - stwierdza Andrea Mattavelli z "Tutto Motorsport".

ZOBACZ WIDEO Szalony Rajd Polski. Losy tytułu rozstrzygnęły się na mecie ostatniego odcinka

Zdaniem Mattavellego, obecny sezon brutalnie zweryfikował umiejętności Vettela. Niemiec, choć w przeszłości zdobył cztery tytuły mistrzowskie dla Red Bull Racing, odstaje poziomem od Lewisa Hamiltona czy Maxa Verstappena. - Póki co, Sebastian udowodnił tylko tyle, że potrafił zdobyć mistrzostwa w sezonach 2010-2013, gdy dysponował najlepszym samochodem w stawce. Wtedy jego pojazd wyprzedzał konkurencję o dwa kroki. On miewa wspaniałe momenty, ale to zdecydowanie za mało - dodaje włoski dziennikarz.

Włochom w tym sezonie nie pomogła też polityka oraz zakulisowe gierki. Sergio Marchionne od początku roku naciskał, by po sezonie zmienić skład kierowców i w miejsce Kimiego Raikkonena zatrudnić Charlesa Leclerca. Z Maranello wypływały kolejne spekulacje na ten temat, ale nikt nie miał odwagi tego wprost przyznać. Później zespół przeżył wstrząs w związku z nagłą śmiercią Marchionne.

- Myślę, że w tym momencie zadecydowały się losy walki o tytuł. Śmierć Marchionne oraz ostatnie modyfikacje Mercedesa, który dzięki zmodyfikowanym felgom w swoich samochodach podkręcił tempo. To kluczowe czynniki. Leclerc? Ma potencjał, by zostać mistrzem. Najpewniej nie w przyszłym roku, ale kto wie - ocenia Mattavelli.

Włoski dziennikarz nie ma wątpliwości, że jeśli Kubica przyjmie ofertę pracy w Ferrari, będzie to równoznaczne z tym, że nigdy więcej nie zobaczymy go w roli etatowego kierowcy w F1. - Wolałbym, aby znalazł się w Williamsie niż w Ferrari. Jeśli tym razem jego powrót się nie uda, to myślę, że Kubicy już nigdy więcej nie zobaczymy w F1. Takie są realia. Co nie zmienia faktu, że wierzę, że poradziłby sobie ze startami, nawet po tak długiej przerwie. Tylko, że to nie zależy ode mnie, a od Williamsa - podsumowuje.

Komentarze (2)
avatar
Lewa Renka Kupicy
29.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
I to jest max, jaki może osiągnąć sympatyczny tester w F1. Będzie mieć i swoje włoskie Ferrari, a także będzie przygotowywał się do sukcesów w e-sporcie w symulatorze. Bierz to, Roberto, zanim Czytaj całość
avatar
Mariusz jo
28.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Notavahxgdbhj