Już w 2007 roku Fernando Alonso i Lewis Hamilton zetknęli się w McLarenie. Hiszpan był wówczas dwukrotnym mistrzem świata, od którego młody Brytyjczyk miał czerpać lekcje. Szybko okazało się, że Hamilton ma dość spory talent i nie godzi się na rolę kierowcy numer dwa. Ich wewnętrzny pojedynek wykorzystał Kimi Raikkonen, który w końcówce sezonu wyprzedził Hiszpana i Brytyjczyka, zostając mistrzem świata.
Relacje Hamiltona i Alonso w stajni z Woking były fatalne. Kilkukrotnie dochodziły między nimi do scysji, co doprowadziło do tego, że Hiszpan przedwcześnie rozwiązał swoją umowę.
- Nie żałuję, że nie miał do dyspozycji lepszego samochodu w ostatnich latach. Był czołowym kierowcą i mógł jechać w każdej ekipie, jakiej by tylko chciał. Podejmowanie decyzji jest w tym przypadku kluczowe. Je podejmuje się samodzielnie. On błędnie myślał, że kontroluje cały rynek kierowców - powiedział aktualny lider Mercedesa.
Hamilton jako przykład podaje wydarzenia z 2014 roku, gdy Alonso przedwcześnie rozstał się z Ferrari. - Był przekonany, że wszystko jest pod kontrolą. Vettel i ja znajdowaliśmy się w podobnej sytuacji. Gdy zrezygnował z miejsca w Ferrari, Sebastian postanowił skorzystać z okazji. Dla Fernando nie było wtedy odwrotu. Potem okazało się, że nie ma dla niego miejsca ani w Red Bullu, ani w Mercedesie - dodał brytyjski kierowca.
ZOBACZ WIDEO Mecz na Old Trafford od kuchni. Nasz reporter był na hicie Ligi Mistrzów Manchester United - Juventus Turyn
33-latek nie ukrywa jednak, że ma ogromny szacunek do umiejętności i dokonań Alonso. - Jest fenomenalnym kierowcą. Zawsze szacunek do niego był na bardzo wysokim poziomie - stwierdził.
Brytyjczyk podkreśla też, że rywalizacja z Alonso już w debiutanckim sezonie znaczyła dla niego bardzo wiele. - Ludzie nie doceniają tamtego roku. Owszem, w przeciwieństwie do innych debiutantów trafiłem do czołowej ekipy. Jednak czasem łatwiej rywalizować w słabszym zespole, gdzie nie ma presji. Ja od razu byłem rzucony na głęboką wodę, musiałem walczyć z dwukrotnym mistrzem świata. To był jeden z najtrudniejszych sezonów w mojej karierze. Nie wiedziałem też, co kryje się pod pojęciem sławy. Nagle ludzie robili mi zdjęcia, prosili o autografy. To był trudny rok i jak teraz patrzę wstecz, naprawdę mocno go doceniam - podsumował Hamilton.