Gdy w zeszłym roku Robert Kubica walczył o kontrakt w Williamsie, polscy kibice okazywali wsparcie 33-latkowi w mediach społecznościowych. W nich rozpoczęto akcję #SupportKubica, która zakończyła się sukcesem. W jej ramach pojawiło się mnóstwo wpisów i grafik, namawiających brytyjską ekipę do podpisania kontraktu z Kubicą. Ekwiwalent reklamowy akcji wyceniono wówczas na 1,6 mln dolarów.
Kubica ostatecznie nie znalazł uznania w oczach zespołu z Grove. Jego szefowie postawili na Siergieja Sirotkina. Szybko okazało się, że 23-latek z Moskwy nie był trafionym wyborem. Przed ostatnim wyścigiem w Abu Zabi na jego koncie znajduje się ledwie punkt i jest sklasyfikowany na ostatnim miejscu w stawce. Sirotkin ma jednak szansę zostać kierowcą roku w głosowaniu brytyjskiej stacji "Sky Sports".
Myli się ten, kto myśli, że fani z Wysp docenili występy Sirotkina za kierownicą niezbyt konkurencyjnego modelu FW41. Rosjanin po kilku godzinach od rozpoczęcia akcji zajmuje trzecie miejsce z 15 tys. głosów za sprawą kibiców z ojczyzny. Nawołują oni w wielu miejscach do głosowania na zawodnika Williamsa. Efekt jest widoczny, bo jeszcze w sobotę Sirotkin znajdował się na końcu stawki.
Rosjanie, wzorując się na akcji #SupportKubica, mają nadzieję, że wysoka pozycja Sirotkina w głosowaniu pomoże ich idolowi i pokaże jego potencjał marketingowy. Kierowca ma bowiem niewielkie szanse na pozostanie w dotychczasowej ekipie, przez co najprawdopodobniej wypadnie ze świata królowej motorsportu po ledwie jednym sezonie. Chichot losu polega na tym, że role mogą się odwrócić, bo kandydatem numer jeden do startów w Williamsie jest w tej chwili Kubica.
W ankiecie "Sky Sports" na kierowcę roku prowadzi Lewis Hamilton. Brytyjczyk po jednym dniu głosowania ma na swoim koncie ponad 27 tys. głosów.
Głosować można w tym miejscu - link.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Zagraliśmy lepiej niż z Portugalią czy Włochami