Prezes Renault w areszcie. Zespół Formuły 1 się cieszy

Materiały prasowe / Renault / Na zdjęciu: Renault podczas GP Meksyku
Materiały prasowe / Renault / Na zdjęciu: Renault podczas GP Meksyku

Carlos Ghosn trafił do aresztu w Japonii. Prezes grupy Nissan-Renault podejrzewany jest o łamanie prawa finansowego i zaniżanie swoich zarobków. Paradoksalnie, może to mieć dobry wpływ na zespół Formuły 1.

W tym artykule dowiesz się o:

Informacja o aresztowaniu Carlosa Ghosna wstrząsnęła japońsko-francuską firmą. Według prokuratorów, Brazylijczyk miał zaniżyć swoje wynagrodzenie o ponad 10 mln dolarów. Co więcej, miał wykorzystywać środki firmy do celów prywatnych. Rada nadzorcza rekomendowała usunięcie Ghosna ze stanowiska.

Na informacje o problemach prezesa grupy Nissan-Renault, bardzo szybko zareagowała francuska giełda. Wartość akcji notowanych w Paryżu spadła o 13 proc., a głos w sprawie zabrał nawet prezydent Emmanuel Macron. Zapewnił on, że zrobi wszystko, aby zapewnić stabilność firmie.

Prezes w areszcie, zespół się cieszy

To co jest nie najlepszą informacją dla całego przedsiębiorstwa, może wywołać radość w zespole Formuły 1. Ghosn miał sceptycznym okiem spoglądać na starty Renault w królowej motorsportu i dążył do tego, by francuski producent wykładał jak najmniej pieniędzy na ten cel.

- Ghosn był przeciwny projektowi związanemu z F1, więc jego odejście nie będzie mieć większego wpływu na zespół - stwierdził dziennikarz Luis Vasconcelos.

Przed paroma laty Ghosn dał zgodę na powrót Renault do F1 w pełnym wymiarze, ale pod określonymi warunkami. Prezes firmy mocno ograniczył budżet zespołowi. Jego wysokość wynosi 60-70 proc. tego, co na królową motorsportu wydają Mercedes i Ferrari. Ghosn chciał zobaczyć efekty tych wydatków w ciągu pięciu lat. Trzy sezony już za nami, a Renault dopiero w obecnej kampanii awansowało na czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów.

Zmiana władzy w Renault Sport

Do aresztowania Ghosna doszło kilka dni po tym, jak w Renault Sport doszło do zmiany władzy. Pracę w departamencie odpowiedzialnym za projekt sportowy zakończył Jerome Stoll. To on pilotował rozmowy z Danielem Ricciardo i dał zgodę na wydanie fortuny na kontrakt Australijczyka, który dołączy do stajni z Enstone w roku 2019.

Jego miejsce zajął Thierry Koskas. Francuz nie mógł się spodziewać, że już na samym początku pracy otrzyma tak radosną nowinę. Bez Ghosna na stanowisku szefa Renault może być o dalszy rozwój projektu związanego z F1.

- Próbują latać pierwszą klasą, ale chcą za to płacić jak za transport bydła - takie słowa jednego z pracowników Renault przywołuje na łamach "Motorsport Magazine" dziennikarz Mark Hughes.

Brytyjczyk nie ma wątpliwości, że w fabrykach w Viry i Enstone pracuje wielu utalentowanych inżynierów. Zresztą, Renault było dość aktywne na rynku transferowym. Na początku roku sięgnęło po Marcina Budkowskiego i zamierza znacząco poszerzyć personel. Do tego potrzebuje jednak większych finansów, na co niekoniecznie godził się Ghosn.

- Red Bull, kończąc z nami, wiedział jakie środki w F1 inwestuje Honda. Japończycy wydają więcej niż my. To dobrze dla nich. My mamy swój sposób działania, wiemy jak sobie radzić. Stworzyliśmy plan, którego się trzymamy. Nie będziemy uczestniczyć w żadnym wyścigu zbrojeń - zapowiadał niedawno Cyril Abiteboul, szef zespołu Renault.

Jaka przyszłość?

Gdyby Ghosn dalej urzędował na stanowisku prezesa Renault, mogłoby się okazać, że przyszłość zespołu stoi pod znakiem zapytania. W obecnych realiach wydawanie rocznie 200 mln euro na zespół fabryczny to za mało, by osiągać sukcesy w F1.

Tymczasem żaden producent nie chce być w królowej motorsportu dla samego bycia.
Dlatego też Abiteboul od wielu miesięcy konsekwentnie apelował do FIA, by ta wprowadziła limity finansowe w F1. Francuz miał nadzieję, że doczeka się tego w roku 2021, gdy w życie ma wejść nowe porozumienie dotyczące zasad rywalizacji w królowej motorsportu.

- Nie dysponujemy pełnym modelem samochodu, aby testować silnik w jego finalnym środowisku. To jest coś, o czym myślimy. Inwestowanie w taki sprzęt tylko dla testów wydaje nam się nierozsądne. Jeśli jednak będziemy musieli zrobić taką inwestycję, to ją zrobimy. Wolelibyśmy jednak, aby FIA podjęła działania mające na celu ukrócenie takich praktyk - rzucił ostatnio Abiteboul.

Być może wkrótce Abiteboul będzie mógł zmienić ton swoich wypowiedzi. Wszystko zależy od tego jak skuteczny będzie Koskas i co wywalczy u nowego prezydenta Renault. Ghosn będzie to obserwować z więziennej celi.

ZOBACZ WIDEO Jakub Wolny zrealizował swój cel w Wiśle. "Wykonałem dużo pracy latem i w poprzednich latach"

Komentarze (0)