Tegoroczny samochód Williamsa pozostawiał sporo do życzenia. Pracy inżynierom nie ułatwiał też fakt, że Lance Stroll i Siergiej Sirotkin nie posiadają doświadczenia ani umiejętności przy rozwijaniu pojazdu. Dlatego też w sezonie 2019 Robert Kubica będzie niezwykle ważny dla Brytyjczyków. O tym, że Polak ma niezwykłe umiejętności, jeśli chodzi o przekazywanie instrukcji inżynierom wiadomo od dawna.
W Grove mają tego świadomość. Claire Williams przed oficjalnym potwierdzeniem kontraktu Polaka wyznaczyła mu zadanie do realizacji. Kubica ma skupić się na pracy w fabryce i doglądać postępów w budowaniu modelu FW42. Wszystko po to, aby uniknąć błędów popełnionych przy konstrukcji poprzednika.
- Wyzwania będą codziennie. Na torze i poza nim. Williams jest w takim miejscu, że większą robotę mamy do wykonania w fabryce niż na torze. Do pewnego stopnia mogę pomóc, ale każdy ma swoją rolę. W tym aspekcie mogę sporo wesprzeć. Nawet Claire Williams powiedziała, że oczekuje tego ode mnie. Ja jestem na to przygotowany, bo już to w życiu robiłem - powiedział krakowianin w rozmowie z Mikołajem Sokołem w Eleven Sports.
Kubica doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jego powrót do F1 po ośmioletniej przerwie będzie szeroko komentowany na początku przyszłego sezonu. Jego wyniki będą jednak uzależnione od tego jak konkurencyjny będzie model FW42. - Z celami zawsze miałem problem. Nie z osiąganiem ich, a wyznaczaniem. Trzeba być ostrożnym, tym bardziej będąc w Williamsie. Jako kierowca będę szukał sposobu dojścia na poziom, na jakim byłem dawniej. Nie uważam się teraz za innego kierowcę. Bo tu nie chodzi tylko o jazdę - zauważył 33-latek.
Polak nie ukrywa przy tym, że już teraz cieszy się na myśl o starcie przyszłorocznej kampanii. - Brakowało mi tych emocji, tego dreszczyku, myśli o tym co będzie, jakie trudności przede mną i zespołem - zdradził.
Ogłoszenie kontraktu to też dla Kubicy spora ulga. Kierowca z Polski miał bowiem doskonale w pamięci, co wydarzyło się przed rokiem, gdy na ostatniej prostej został pozbawiony miejsca w ekipie kosztem Siergieja Sirotkina. - Okres był napięty. Było sporo pracy. Dużo się dzieje za plecami. To nie jest tak, że z dnia na dzień ktoś sobie przybija piątkę i jest cacy. Gdyby decydował uścisk dłoni, to już w tym roku jeździłbym w Williamsie. Dopóki nie ma oficjalnego komunikatu, to nie można być niczego pewnym - podsumował ostatnie dni Kubica.
ZOBACZ WIDEO: Kszczot trzyma kciuki za Kubicę: Wierzyłem, że wróci. Teraz najważniejsza jest stabilizacja