Smedley i Kubica dali popis przed kamerami. "Poranny trening to strata czasu"

PAP/EPA / SRDJAN SUKI  / Na zdjęciu: Robert Kubica
PAP/EPA / SRDJAN SUKI / Na zdjęciu: Robert Kubica

- To była strata czasu - ocenił pierwszy trening w Abu Zabi Rob Smedley. Brytyjczyk po raz ostatni do spółki z Robertem Kubicą był gościem Williams TV. Dlatego też nie zabrakło zabawnych momentów.

W minionym sezonie programy przygotowywane przez Williams TV cieszyły się sporą popularnością. Wszystko za sprawą Karuna Chandhoka i Roberta Kubicy, którzy potrafili humorystycznie podejść do wydarzeń związanych z weekendem wyścigowym. Bardzo często tej dwójce towarzyszył też Rob Smedley, dyrektor Williamsa ds. osiągów. Grand Prix Abu Zabi jest ostatnią szansą, aby zobaczyć tę trójkę przed kamerami telewizyjnymi.

Powód jest prozaiczny. Kubica w przyszłym roku będzie etatowym kierowcą Williamsa, zaś Smedley z końcem roku odchodzi z zespołu.

- Będziemy tęsknić, ale jeszcze nie płaczę - rzucił na początku rozmowy Kubica.

Smedley nie pozostał mu dłużny, gdy przyszło do oceny piątkowego występu 33-latka w Abu Zabi. - To była strata czasu. Temperatura toru wynosiła 50 st. C. Wieczorem będzie dużo chłodniej - stwierdził Brytyjczyk, nawiązując do warunków panujących na Yas Marina.

Więcej uwagi poświęcono jednak Kubicy, który po raz ostatni siedział w samochodzie podczas testów F1 na Hungaroringu na początku sierpnia. - Nie siedziałem od miesięcy w samochodzie, więc miałem frajdę. Nie było łatwo, ale już pierwszy przejazd nie był najgorszy. Podczas drugiego sprawdzaliśmy kilka rzeczy pod kątem 2019 roku, by się czegoś nauczyć. Nie było wyników, ale dobrze zyskać pewną wiedzę, w którą stronę mamy iść, na czym się skupić. Pracę będziemy kontynuować w kolejnym roku - ocenił krakowianin.

Kubica zgodził się ze Smedleyem, że poranne warunki nie są miarodajne pod kątem wyścigu, który w Abu Zabi odbywa się przy sztucznym świetle, ale jazda modelem FW41 może okazać się przydatna w kontekście kolejnego roku. Podobnie będzie podczas przyszłotygodniowych testów. Polak usiądzie za kierownicą modelu FW41 we wtorek i środę.

- Weekend będzie taki jak zwykle. Mam jednak więcej roboty z mediami tym razem. W poniedziałek czeka nas przerwa. We wtorek wyjedziemy na tor w testach. To będzie ważne w kontekście kolejnego sezonu. Nazwałbym to kluczowym momentem. Musimy sprawdzić opony w gorących warunkach, bo już Barcelona pokazała, że w takich warunkach mamy problemy. Dlatego przyda nam się jak najwięcej informacji - dodał Kubica.

Pod koniec rozmowy Kubica przyznał, że było "za poważnie" i rzucił się w objęcia Smedleya. Razem z Chandhokiem poruszyli też niewygodny dla Brytyjczyka temat sezonu 2010, kiedy to pracował on w Ferrari. Wówczas Fernando Alonso na Yas Marina przegrał walkę o tytuł mistrzowski, po tym jak przez cały wyścig był blokowany przez Witalija Pietrowa. Smedley niechętnie jednak wracał do tamtych wydarzeń.

Źródło artykułu: