Haas odpiera zarzuty. "Nigdy nie chcieliśmy zabronić Force India startów w F1"

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gunther Steiner
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gunther Steiner

Haas przegrał bitwę, ale prawdopodobnie wygrał wojnę. Protest Amerykanów dotyczący Racing Point Force India został wprawdzie odrzucony, ale być może ekipa Lawrence’a Strolla nie otrzyma nagród finansowych z puli F1.

Wymiana ciosów pomiędzy zespołami Haas i Racing Point Force India trwa od dawna. Amerykanie zarzucili ekipie Lawrence'a Strolla, że nie ma ona 100 proc. praw do samochodu, ponieważ został on opracowany przez poprzedni zespół, Force India, który należał do Vijaya Mallyi.

Racing Point Force India to nowy podmiot prawny, który funkcjonuje od sierpnia. W związku z tym szefowie Haasa nie zgadzają się z tym, aby rywale otrzymywali premie finansowe z praw komercyjnych F1.

Amerykanie powołują się na punkt regulaminu, który mówi o tym, że ekipa musi ukończyć dwa poprzednie sezony w dziesiątce klasyfikacji konstruktorów, aby liczyć na nagrody.

Protest Haasa dotyczący legalności samochodu Force India przed Grand Prix Abu Zabi został odrzucony, ale nie kończy to sporu. Gunther Steiner zaprzecza stanowczo, jakoby celem Amerykanów było zakazanie Racing Point Force India startów w F1. - Chcemy, aby oni startowali. Zdecydowanie. Cieszy mnie to, że są w Formule 1 - podkreślił Steiner.

Włoch wyjaśnia, że nie chodzi mu o dodatkowe pieniądze dla jego ekipy. - Zawsze chodzi o kasę. W tym wypadku nie mam na celu wywalczenia większej ilości pieniędzy dla mojego teamu. Chodzi o to, żeby wszyscy byli równie traktowani. Przez dwa lata nie mieliśmy prawa do dodatku z praw komercyjnych. Dlaczego inni mają mieć taką możliwość? - powiedział.

Dlatego też Haas zapowiada skorzystanie z apelacji dotyczącej odrzuconego niedawno protestu. - Mam już odpowiedź w tej sprawie. Czy są nowym konstruktorem? Są. To chyba jasne. Muszę przeczytać wszystko dokładnie, ale jedno jest pewne. Jest to uregulowane i nie mogę tego zmienić - powiedział Steiner.

ZOBACZ WIDEO: Kszczot trzyma kciuki za Kubicę: Wierzyłem, że wróci. Teraz najważniejsza jest stabilizacja

Źródło artykułu: