Na powrót do Formuły 1 Robert Kubica czekał bardzo długo. Po raz ostatni na torze ścigał się w 2010 roku, a później jego karierę przerwał koszmarny wypadek podczas rajdu samochodowego we Włoszech. Kubica długo walczył o powrót do zdrowia. Ze sportami motorowymi się nie rozstał. Nadal startował w rajdach, a w tym roku był kierowcą rezerwowym Williamsa.
Krytycy Kubicy - a tych nie brakuje - sugerują, że ze względu na kontuzjowaną rękę, nie będzie on mógł prezentować odpowiedniego tempa w wyścigach Formuły 1. Innego zdania jest Kajetan Kajetanowicz. - Robert już raz powiedział, że gdyby ręka go ograniczała, to by go na torze nie było. Jeśli takie pytanie ciągle pada, to znaczy, że mu niektórzy nie wierzą. A wydaje mi się, że akurat temu kierowcy powinniśmy ufać - powiedział polski rajdowiec w rozmowie z "Super Expressem".
Kubica już rok temu był blisko podpisania umowy z Williamsem, lecz na ostatniej prostej władze tego teamu zdecydowały się na zatrudnienie Siergieja Sirotkina, za którym stały miliony funtów od sponsorów. Rosjanin był najsłabszym kierowcą w stawce i jego przygoda w Formule 1 trwała tylko rok. W przyszłym sezonie ma go zastąpić Kubica.
Polski kierowca ma pomóc w rozwoju teamu. Władze liczą, że jego doświadczenie pomoże w osiąganiu lepszych wyników. - Z kimś tak doświadczonym jak Robert łatwiej zebrać informacje co jest przyczyną, że bolid nie jedzie tak szybko - dodał Kajetanowicz.
ZOBACZ WIDEO Polka Agnieszka Mnich mistrzynią świata w piłkarskim freestyle'u. Pokonała obrończynię tytułu