Brexit niebezpieczny dla Formuły 1. Zespoły obawiają się o przyszłość

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

Formuła 1 szykuje się na skutki Brexitu. Aż siedem z dziesięciu zespołów ma swoje siedziby w Wielkiej Brytanii. O problemy logistyczne związane z transportem obawia się McLaren.

W tym artykule dowiesz się o:

Sytuacja polityczna w Wielkiej Brytanii jest niezwykle napięta. Premier Theresa May wynegocjowała warunki wyjścia z Unii Europejskiej, ale umowę musi zatwierdzić tamtejszy parlament. To nie jest takie oczywiste, bo nawet w partii May nie wszyscy zgadzają się z ustalonymi warunkami. Brytyjczykom grozi "twarde" opuszczenie wspólnoty 29 marca 2019 roku.

Jeśli parlament nie przegłosuje ustawy, a Wielka Brytanii opuści UE bez porozumienia, będzie to stanowić nie lada kłopot dla zespołów Formuły 1. Nowy sezon startuje w połowie marca, a aż siedem zespołów ma swoje siedziby na Wyspach. Są to Mercedes, McLaren, Williams, Racing Point, Renault i Red Bull Racing. Do tego Haas, chociaż formalnie jest zarejestrowany w Stanach Zjednoczonych, to korzysta z bazy w brytyjskim Banbury.

- Kluczowe jest pytanie, jak w tej sytuacji będzie wyglądać kwestia zatrudniania ludzi i logistyk, jakie będą koszty administracyjne. McLaren zabiera w podróż 40 ton sprzętu i 100 osób co dwa tygodnie. W trakcie sezonu odwiedzamy 20 państw na pięciu kontynentach. Mierzymy się wówczas z różnymi kontrolami celnymi - powiedział Jonathan Neale, dyrektor operacyjny zespołu z Woking.

Neale zdradził, że lata pobytu w Wielkiej Brytanii w UE oraz prawo wspólnotowe pozwoliło zespołowi wykreować pewien model działania. - Wiemy jakimi ścieżkami podążać, jak poradzić sobie z cłem i granicami, aby nasz transport nigdzie nie utknął. Teraz pracujemy z naszymi partnerami, czyli takimi firmami jak FedEx czy DHL. Będziemy lobbować na rzecz tego, by nasza praca nadal była efektywna, a koszty administracyjne nie wzrosły - dodał pracownik McLarena.

McLaren zatrudnia ponad 800 osób. W tym gronie znajdują się przedstawiciele aż 23 państw. To rodzi kolejne problemy, jeśli Wielka Brytania opuści ostatecznie szeregi UE. - Chcielibyśmy uniknąć jakichś szalonych i kosztownych wymogów wizowych, problemów przy przedłużaniu umów pracowników czy też rekrutowaniu nowych. Chcemy zatrudniać utalentowane osoby w oparciu o ich kwalifikacje - wyjaśnił Neale.

Brytyjczyk obawia się, że opuszczenie przez Wielką Brytanię wspólnoty europejskiej może mieć wpływ na tempo prac nad samochodem w roku 2019. - Pojazd F1 składa się z 14 tys. części. Tymczasem przerwa między sezonami jest tym razem znacznie krótsza. Wiele materiałów niezbędnych do budowy samochodu podchodzi z małych i średnich przedsiębiorstw w Wielkiej Brytanii i Europie. Niektóre podzespoły przekraczają wiele granic, zanim dotrą do Woking. Jeśli na każdej granicy będziemy mieć do czynienia z kontrolą i problemami, to pojawia się ogromna nieefektywność w naszym łańcuchu dostaw. Każdy będzie musiał się z tym zmierzyć, ale wolelibyśmy jednak tego uniknąć - podsumował.

ZOBACZ WIDEO: Gąsiorowski ostrzega: Myślenie, że Kubica wsiądzie do bolidu i wskoczy na podium to błąd

Komentarze (0)