[tag=311]
Fernando Alonso[/tag] to jeden z najbardziej utalentowanych kierowców ostatnich lat. Mimo to, 37-latek ma na koncie tylko dwa tytuły mistrza świata. Wielokrotnie mówiło się, że jego największym problemem jest trudny charakter.
W latach 2005-2006, gdy Hiszpan zdobywał tytuły mistrzowskie i startował w barwach Renault, był zdecydowanie numerem jeden w zespole. Wszystko było ułożone i zbudowane wokół niego. Po upuszczeniu ekipy francuskiego producenta, sytuacja Alonso nie była jednak już tak kolorowa, co doprowadzało do konfliktów.
W McLarenie spędził jeden trudny sezon. W 2010 roku trafił do Ferrari. Jego przybycie spowodowało rewolucję, ale z każdym sezonem było coraz gorzej. Po pięciu latach współpracy Hiszpan znów uciekł do McLarena. Opuścił włoski team bez tytułu na koncie.
Przez ostatnie lata, u boku Alonso nieprzerwanie działał Andrea Stella, inżynier wyścigowy, który wcześniej współpracował z Michaelem Schumacherem. Stella dostał pod swoje skrzydła Alonso w momencie, kiedy ten trafił do Ferrari i pracował z nim aż do zakończenia kariery w F1.
- Alonso jest takim przypadkiem, którego nie należy zupełnie oceniać poprzez ilość zdobytych tytułów. Gdyby uprawiał tenis albo golf, miałoby to sens. W przypadku Formuły 1 nie ma. Jest różnica pomiędzy tym sportem, a na przykład graniem na skrzypcach. Jeśli jesteś bardzo dobry, ale nie idealny, możesz grać i nikt nie zauważy różnicy. Jeśli nie jesteś najlepszym kierowcą, to wyniki to brutalnie pokażą, a w każdej możliwej sytuacji. Liczą się czasy, a one są obiektywne - wyjaśnił były inżynier wyścigowy Alonso.
37-latek przez ostatnie lata kariery nie startował w czołowym teamie i zwyczajnie nie miał odpowiednich narzędzi, by wygrywać. Zmiażdżył jednak wynikami kolegę z zespołu, Stoffela Vandoorne'a. Jego umiejętności są ogromne.
Wydaje się, że współpraca z tak trudnym charakterem musi być wyzwaniem. Stella uważa, że to bardzo mylne wrażenie. - Alonso wygląda na skomplikowanego i problematycznego, ale w pracy wcale taki nie jest. W grupie inżynierów to bardzo pokorny człowiek. Pierwsza o co pytał, to co może poprawić. Gdy dołączył do Ferrari, mówił do mnie rzeczy, w które wręcz nie mogłem uwierzyć. Na przykład: nie jestem dobry na mokrym torze. Nie radzę sobie na Hockenheim. I tak dalej, i tak dalej. Byłem w szoku. Był niezwykle otwarty - wyjaśniał inżynier.
- Jego ogromnym plusem było to, że był zawodnikiem kompletnym. Zaangażowanie stało na wysokim poziomie. Każdy kierowca mówi, że jest zaangażowany. Alonso był naprawdę. Nie mógł zaakceptować, że ktoś jest od niego szybszy. To część jego natury. To może stwarzać problemy, ale to integralna część jego tożsamości - dodał inżynier.
Stella, który wcześniej współpracował z Michaelem Schumacherem, uważa, że Alonso w wielu aspektach jest podobny do legendy Formuły 1. - To samo widziałem u Schumachera. Był niezwykle silny, a team musiał nieco panować nad jego ambicjami. Hiszpan wcale nie jest w tym gorszy, tylko objawia się to w nieco inny sposób - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 98. Włodzimierz Zientarski: Powrót Kubicy to w pewnym sensie medyczny cud