Barcelona wciąż bez kontraktu w Formule 1. Urzędnicy zmniejszyli wsparcie

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Circuit de Barcelona-Catalunya
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Circuit de Barcelona-Catalunya

Właściciele toru w Barcelonie nie są pewni przedłużenia umowy z Liberty Media. Dyrektor obiektu, Vicenc Aguilera, chciałby usiąść do rozmów w najbliższych miesiącach. - Celem jest przedłużenie umowy, ale główna rozgrywka dopiero przed nami - mówi.

W tym artykule dowiesz się o:

Władze obiektu nie wyobrażają sobie, aby na ich torze nie odbywał się wyścig Formuły 1. Według informacji Vicenca Aguilery, Liberty Media ma kilka ofert alternatywnych i podpisanie nowej umowy wcale nie jest przesądzone. Barcelona ma jednak ogromne doświadczenie w organizacji wielkich imprez. - Mamy wiedzę. Wiemy, jak grać atutami, które posiadamy. Znamy się na tym biznesie - powiedział Aguilera.

- Pracujemy nad tym, żeby dogadać się z Liberty Media, ale to musi mieć ręce i nogi. Celem jest nowa umowa, ale główna rozgrywka dopiero przed nami - wyjaśnił szef obiektu.

- Myśląc o odnowieniu kontraktu musimy brać pod uwagę wiele zmiennych, na przykład jak wygenerować przychód, zapłacić za kontrakt, na jakich warunkach mamy zorganizować Grand Prix. Jest wiele tematów - dodał Aguilera.

Liberty Media podpisało umowę na organizację wyścigu w Wietnamie. Rundy pozaeuropejskie generują duże zyski. Widać wyraźnie tendencję wzrostową i kierunek rozwoju. W Europie pojawia się jednak coraz więcej problemów. Podobne dylematy jak Barcelona mają także obiekty takie jak Silverstone, Hockenheim czy Monza.

Hiszpanie mają problem z dopięciem budżetu toru Circuit de Barcelona-Catalunya. - Nie jesteśmy w stanie generować na tyle przychodów, aby radzić sobie z kosztami. Potrzebujemy więcej wsparcia finansowego - powiedział szef obiektu. Gazeta "El Mundo Deportivo" donosi z kolei, że wsparcie urzędników dla toru zmalało z 2,5 miliona euro do zaledwie 1,5 miliona. To bardzo duża różnica.

Po Grand Prix Hiszpanii w 2019 roku odbędą się wybory. Sytuacja polityczna bez wątpienia wpłynie na sytuację obiektu. Inny zarządzający torem, Joan Fontsere przyznał, że bardzo ważne jest to, że zespoły F1 zdecydowały się na wybranie Barcelony jedynym torem testowym przed nadchodzącym sezonem. - To były najtrudniejsze negocjacje, jakie kiedykolwiek przeżyłem - powiedział.

- Tegoroczne opady śniegu nie pomogły. Teamy oczekują optymalnych warunków do testowania nowych rozwiązań. Na szczęście zaangażowanie władz obiektu i zmiany techniczne spowodowały, że Formuła 1 zdecydowała się tu zostać - zakończył Fontsere.

ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski: Powrót Kubicy to w pewnym sensie medyczny cud

Komentarze (0)