Lewis Hamilton wydał specjalne oświadczenie, w którym wytłumaczył się z niefortunnej wypowiedzi, nazywającej jego rodzinne miasto slumsami. - Chciałbym przekazać wiadomość do wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Do mieszkańców Wielkiej Brytanii, a szczególnie Stevenage, gdzie dorastałem. Jestem bardzo dumny z tego, skąd pochodzę i do dziś kocham to miejsce - czytamy.
- Jeśli czujecie się dotknięci moim błędem, proszę, nie bierzcie tego do siebie. Negatywna energia nie jest nikomu potrzebna. Czuje się częścią społeczności miejsca, z którego się wywodzę i staram się je reprezentować najlepiej jak tylko mogę. Nikt nie jest idealny. Popełniam błędy często, szczególnie przed tak dużą publicznością jak na gali - powiedział.
Brytyjczyk swoją wypowiedzią próbował załagodzić konflikt z mieszkańcami. - Staram się zawsze znaleźć odpowiednie słowa, żeby wyrazić to, co chcę powiedzieć. Tym razem wybrałem niezbyt fortunnie, ale to nie znaczy zupełnie nic. Każdy kto mnie zna, wie, że robie wszystko z miłością. Pozdrawiam was i życzę miłego dnia - zakończył.
Słowa Hamiltona wywołały prawdziwą burzę. - To było dla nas bardzo rozczarowujące. Jego słowa trafiły do tysięcy osób. Niestety, mimo próby poprawy, wielu mieszkańców poczuło się bardzo urażonych - skomentowała Sharon Taylor, przewodnicząca rady miasta Stevenage.
Taylor, jako osoba publiczna, wykazała się dyplomacją. Zdecydowanie ostrzejszych słów używali Brytyjczycy, którzy bardzo żywo komentowali wypowiedź kierowcy Mercedesa. Na Twitterze mieszkańcy jego ojczyzny nie zostawili na nim suchej nitki.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 98. Włodzimierz Zientarski: Powrót Kubicy to w pewnym sensie medyczny cud