W sezonie 2019 w Formule 1 będzie obowiązywać nowa, uproszczona aerodynamika. Ma ona ułatwić zadanie kierowcom i sprawić, że kibice będą obserwować więcej walki koło w koło. Nie brakuje jednak opinii sceptycznych.
Christian Horner ostrzega, że zmiana nie tylko nie poprawi jakości ścigania, ale też przyczyni się do tego, że większe ekipy powiększą swoją przewagę nad resztą stawki.
- To znacząca zmiana. Jedna rzecz wpływa na drugą, więc trzeba zmodyfikować sporo rzeczy, a to oznacza koszty. Czy to doprowadzi do tego, że samochody będą w stanie jechać blisko siebie? Być może, ale nie będzie to aż tak widoczne - powiedział szef Red Bull Racing.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 98. Kubica popełnił duży błąd? Włodzimierz Zientarski: Wszyscy na tym ucierpieli
Brytyjczyk podkreśla, że w przypadku królowej motorsportu lepiej byłoby, gdyby przepisy przez kilka lat pozostały takie same. - Teraz będzie tak, że ktoś coś zrobi dobrze, ktoś zrobi to źle. Jeśli zobaczymy jakiekolwiek zmiany w 2019 roku, to takie, że różnice między zespołami będą jeszcze większe. Najlepszy sposób na osiągnięcie wyrównanej rywalizacji, to stałość regulaminu. Wtedy zespoły są w stanie działać harmonijnie - dodał Horner.
Wypowiedź szefa Red Bulla przeczy wcześniejszym opiniom Paddy'ego Lowe'a. Dyrektor techniczny Williamsa, który na początku roku jako jedyny popierał wprowadzenie uproszczonej aerodynamiki, w zmianach widzi szansę dla swojej ekipy.
- Łatwo powiedzieć, że zmiany w aerodynamice, które wprowadzamy, będą bez większego znaczenia. Każdy zespół będzie dążyć do tego, aby uzyskać taką siłę docisku jak do tej pory. To jednak nie będzie łatwe. I byłbym zdumiony, gdyby się to komuś udało - stwierdził Lowe.
Tymczasem Ross Brawn zapowiedział, że zmiany wprowadzone w roku 2019 to tylko pierwszy krok na drodze do ewolucji Formuły 1. W sezonie 2021 ma bowiem dojść do kolejnych modyfikacji, a samochody mają znacząco zmienić swój design.
- Ross razem ze swoim zespołem badawczym pracował nad projektem zmian, aż FIA postanowiła wprowadzić niektóre rzeczy już w 2019 roku. Niestety, ale to sprawka Mercedesa i Ferrari, które przegłosowały ten pomysł na Grupie Strategicznej. Z perspektywy czasu myślę, że zespoły się teraz zastanowią i dojdą do wniosku, że czasem nie warto się spieszyć ze zmianami - podsumował Horner.