Wypadek przytrafił się właściwej osobie. Rok 2019 pod znakiem wyzwania Kubicy

Getty Images / Charles Coates / Na zdjęciu: Robert Kubica
Getty Images / Charles Coates / Na zdjęciu: Robert Kubica

- To wygląda tak, jakby wypadek i kontuzja ramienia przytrafiły się właściwej osobie - mówi Julianne Cerasoli o Robercie Kubicy. Brazylijska dziennikarka nie ma wątpliwości, że powrót Polaka do F1 będzie wywoływać ogromne emocje w 2019 roku.

Od wydarzeń w Abu Zabi, kończących sezon Formuły 1, minął już miesiąc. Lada moment wszyscy zapomną o tym, że na Yas Marina Lewis Hamilton świętował piąty tytuł mistrzowski w swojej karierze. W fabrykach zespołów pełną parą trwają już przygotowania do sezonu 2019. Czy Ferrari zdoła w końcu przełamać dominację Mercedesa? Jak we włoskim zespole poradzi sobie Charles Leclerc? To tylko niektóre pytania stawiane przez ekspertów.

Jedno z pytań dotyczy też Roberta Kubicy. Jego powrót do królowej motorsportu bez wątpienia będzie jednym z wydarzeń roku. Eksperci przywykli już do obecności Polaka w padoku, bo ostatnie dwanaście miesięcy spędził on jako kierowca rezerwowy Williamsa. Wiosną dyskusja rozgorzeje jednak na nowo. Komentowany będzie każdy występ 34-latka, niezależnie od wyniku.

- Jakby nie wypadek w Ronde di Andora, to trafiłby do Ferrari i byłby partnerem Alonso. Jakie byłyby wtedy losy Hiszpana, który miałby u swojego boku Kubicę w roli partnera? Czy dzięki Polakowi Ferrari miałoby mistrza świata, czyli sukces jakiego nie świętowało od ponad dekady? Moment, w którym barierka ochronna przebiła karoserię rajdówki Kubicy zmienił historię - uważa Julianne Cerasoli, brazylijska dziennikarka stacji "UOL".

Kolejne wyzwanie przed Kubicą

Kubica nie jest jeszcze na mecie swojej drogi. Podpisanie kontraktu z Williamsem to pierwszy pit-stop. Sam przyznał ostatnio w "RMF FM", że jego największym wyzwaniem będzie pozostanie w F1 na kilka kolejnych lat. Pokazanie, że mimo długiej przerwy nie zapomniał jak się jeździ.

- Kubica po wielu operacjach wrócił do rajdów, co wielu kwestionowało. Niektórzy zastanawiali się czy on chce się zabić. W jego głowie to był tylko sprawdzian. Sam mówił, że to bardziej wymagające środowisko. Forma ucieczki od wszystkiego - twierdzi Cerasoli.

Brazylijka nie ukrywa, że jeśli ktoś miał wrócić po tak fatalnym wypadku do F1, to właśnie kierowca z Krakowa. - Kubica musiał się nauczyć jazdy na nowo. Był jak ślepiec, który ma wyostrzone pozostałe zmysły. Polak zawsze był agresywny, jeśli chodzi o manewry na torze, ale równocześnie bardzo czuły i wrażliwy. To wygląda tak jak, jakby wypadek i kontuzja ramienia przytrafiły się właściwej osobie. Bo akurat Kubica nigdy nie potrzebował wszystkich palców w prawej dłoni, by trzymać kierownicę i szybko prowadzić samochód F1 - dodaje ekspert stacji "UOL".

Obie strony siebie potrzebują

Rok temu o tej porze Kubica był wypychany poza Williamsa. Do Abu Zabi przyjeżdżał ze świadomością, że zostanie kierowcą tej ekipy w sezonie 2018. Posezonowe testy i pieniądze Siergieja Sirotkina zmieniły sytuację. Być może Polak powinien podziękować losowi za tamte wydarzenia. Mając do dyspozycji niekonkurencyjny model FW41 i nie zdobywając punktów, szybko mógłby zakończyć swoją przygodę z F1.

Nowy sezon będzie wyzwaniem nie tylko dla niego, ale też dla Williamsa. Wielu ekspertów zestawia Kubicę i brytyjski zespół jako jedność. Ciekawość budzi to, czy ten duet razem odrodzi się jak feniks z popiołów, czy też na dobre opadnie na dno Formuły 1. W trudnych czasach krakowianin może pomóc zasłużonej marce. Tak jak ona pomogła jemu, bo mimo wszystko Williams jako jedyny z teamów miał odwagę dać Kubicy miejsce w samochodzie.

- Kubica musiał zadowolić się rolą kierowcy rezerwowego w tym roku, co mogło być chyba najlepszą rzeczą, jaka mogła mu się przytrafić w tej podróży. Już podczas zimowych testów w Barcelonie czy potem w treningach bywał dużo szybszy od Strolla. Zyskiwał też wiedzę na temat nowego samochodu i opon. Przekonywał też do siebie Williamsa - analizuje Cerasoli.

Kubica musiał dać sobie szansę

W tej układance trudno osądzić, kto podjął większe ryzyko. Kubica kilkukrotnie mówił, że gdyby nie miał przekonania, że może osiągać takie wyniki jak przed wypadkiem, to nie byłoby go w F1. Brytyjczycy też mieli dość okazji, by sprawdzić tempo Polaka i przekonać się, że nie stracił on zbyt wiele ze swoich umiejętności. Tym bardziej, że w padoku nie brakuje przecież chętnych do jazdy w F1, nawet w zespole przeżywającym takie problemy jak Williams.

- Słuchając Kubicy, mówiącego o tym, że może wrócić na dawny poziom, wydaje się nawet, że łatwo było mu podjąć tę decyzję. Fakt jest jednak taki, że wszystko zadecydowało się na krótko przed podpisaniem kontraktu. W końcu jest bardzo mocny w symulatorze. Mając do dyspozycji maszynę Red Bulla, był lepszy od Ricciardo i Verstappena. W Williamsie był szybszy od Strolla i Sirotkina. Dlatego tak długo zastanawiał się nad ofertą Ferrari - ocenia Brazylijka.

Kubica w roku 2019 postawi na szali swoją reputację. Wielu kibiców pamięta go jako jednego z lepszych kierowców swojej generacji. Fani bardzo często lubią wracać na YouTube do jego występów z Japonii czy Singapuru. Jeśli w sezonie 2019 coś pójdzie nie po jego myśli, pojawi się rysa na jego wizerunku. Niejeden ekspert chętnie wyjdzie z ukrycia i przypomni, że kwestionował sens powrotu Kubicy do F1.

- Nawet niektórzy bliscy odradzali Kubicy, by nie ryzykował i nie wracał do F1 jako kierowca. Robert nie jest jednak typem osoby, która boi się mierzyć twarzą w twarz z wyzwaniem. Oczywiście, są tacy co sądzą, że jego ponowne starty zaszkodzą jego renomie. Są też tacy, którzy uważają to za największe osiągnięcie w życiu Kubicy. Nawet większe od tych, jakie mógłby osiągnąć, gdyby nie wypadek w rajdach - podsumowuje Cerasoli.

ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski o powrocie Roberta Kubicy do F1 i dramacie syna

Źródło artykułu: