Latem stan zdrowia Nikiego Laudy nagle się pogorszył. Austriak zmagał się z zapaleniem płuc, a choroba przybrała tak agresywną formę, że konieczny był przeszczep organów. Obecnie 69-latek wraca do zdrowia w domu na Ibizie, a szefowie Mercedesa już zapowiadają, że jeden z ich dyrektorów będzie stałym gościem padoku Formuły 1 w sezonie 2019.
- Nie mam wątpliwości, że wróci. Ostatni sezon był prawdziwą bitwą, w której były wzloty i upadki. Do tego doszły problemy Nikiego - powiedział Toto Wolff, szef Mercedesa.
Wolff nie ukrywa, że w zespole nikt nie zakładał, że Lauda po raz kolejny otrze się o śmierć. - Początkowo wyglądało to na niewinną chorobę. Nagle wszystko się zmieniło. Sytuacja pogarszała się z godziny na godzinę. Każda minuta mogła być decydująca. Liczyło się to, aby Niki jak najszybciej znalazł się w szpitalu w Wiedniu - dodał Austriak.
Mimo problemów ze zdrowiem Laudy, Mercedes po raz kolejny zakończył sezon z dwoma tytułami mistrzowskimi. Wolff postanowił zadedykować ten sukces żywej legendzie F1. - Przez ostatnie pięć lat prowadziliśmy ten zespół razem. Jego nieobecność mocno mnie dotknęła, bo straciłem wsparcie przyjaciela i partnera. Nie mogę się już doczekać nowego roku i tego, aby znów z nim pracować - stwierdził Wolff.
Austriak nie chce jednak przesądzać, kiedy Laudę z powrotem zobaczymy w padoku F1 i czy wydarzy się to już podczas zimowych testów w Barcelonie. - Tylko lekarze i Niki znają termin. Nie chcemy niczego ogłaszać, by nie zapeszać, by nie doszło do jakichś nadmiernych oczekiwań. Chciałbym go widzieć w marcu w Australii, ale jego zdrowie jest najważniejsze - podsumował.
Tymczasem austriacka stacja "ORF" zdradziła, że problemy z płucami Laudy nie miały żadnego związku z fatalnym wypadkiem, jaki kierowca przeżył w roku 1976 na Nurburgringu. Wtedy Lauda przez dłuższą chwilę znajdował się w płonącym samochodzie i jego płuca zostały mocno uszkodzone, po tym jak nawdychał się on gorących spalin.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 98. Włodzimierz Zientarski: Powrót Kubicy to w pewnym sensie medyczny cud