Od dwóch lat Lance Stroll wymieniany jest w gronie kierowców, którzy miejsce w Formule 1 zawdzięczają głównie finansom. Kanadyjczyk trafił bowiem w sezonie 2017 do Williamsa dzięki funduszom ojca, który dotował brytyjską ekipę pokaźnymi przelewami.
W nadchodzącej kampanii 20-latek chce udowodnić wszystkim, że opinie na jego temat są krzywdzące. Po tym jak jego ojciec nabył Racing Point, czyli zespół będący w ostatnich latach w dużo lepszej formie niż Williamsa, przed Strollem otwiera się nowy rozdział życia.
- W zeszłym sezonie byłem bardziej regularny. Jeśli już popełniałem jakiejś błędy, to były one mniejsze lub też przytrafiały się rzadziej niż w roku 2017. Debiutancki sezon wyglądał tak, że gdy byłem w czołówce, to wszystko było dobrze. Jeśli jednak pojawiały się jakieś problemy, to naprawdę się męczyłem. Stałem się jednak bardziej regularny - powiedział Stroll.
Kanadyjczyk konsekwentnie twierdzi, że jego prawdziwe umiejętności są tuszowane przez niezbyt konkurencyjny samochód Williamsa. - Zostałem zdominowany przez fakt, że nie byliśmy mocni. W tej sytuacji kierowca jedyne, co może zrobić w kwalifikacjach czy wyścigu, to być konsekwentnym i trzymać równe tempo - ocenił nowy kierowca Racing Point.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Tottenham bez litości. 7 goli w meczu z ekipą z niższej ligi [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Stroll stara się jednak szukać pozytywów w tej sytuacji. Sam Jenson Button twierdził, że niekonkurencyjne samochody są większym wyzwaniem dla kierowców i sprawiają, że szybciej podnoszą oni swoje umiejętności. Kanadyjczyk w pełni zgadza się z mistrzem świata z sezonu 2009.
- Może tak być i w moim przypadku. Zobaczę czy tak jest, gdy będę starszy i będę posiada więcej doświadczenia. W życiu chodzi o to, by korzystać z danej chwili i wykorzystać jak najlepiej to, co się dostaje od losu. Jestem pewien, że trudny rok z Williamsem wiele mnie nauczył i to zaprocentuje - podsumował Stroll.
??? Co ? Chyba ,że niesłusznie oceniają Czytaj całość