[tag=43408]
Haas[/tag] przegrał ostatecznie walkę z Renault o czwarte miejsce w sezonie 2018. Rywalizacja toczyła się jednak nie tylko na torze, ale także poza nim. Francuzi po Grand Prix Włoch zgłosili protest przeciwko legalności podłogi bolidu Romaina Grosjeana. Mimo osiągnięcia szóstej lokaty w wyścigu, kierowca został zdyskwalifikowany.
Grosjean uważa, że takie zachowanie Renault wskazuje na to, że rywale boją się Haasa. - To co zrobili nie było zgodne z duchem sportu. Nie zmienia to faktu, że się nas obawiają. Inaczej by tak nie postępowali. Dobrze, że tak jest. Powinni się nas bać, bo w przyszłości będziemy jeszcze mocniejsi - powiedział.
Kierowca Haasa uważa, że jego ekipa wskoczyła na wyższy poziom i jest obecnie w absolutnej czołówce zespołów ze środka stawki. - Jest kilka rzeczy, które musimy poprawić, żeby pokonać Renault. Minusem jest to, że nie produkujemy części, więc musimy je zamawiać. W związku z tym czasem zdarza się, że musimy czekać na nie zbyt długo - wyjaśnił.
- Dla ekipy, która jest w miarę samowystarczalna, cały proces zajmuje trzy dni. Dla nas to na przykład trzy tygodnie. Różnica jest więc potężna. Tak właśnie było w przypadku podłogi. Zabrakło nam czasu, żeby poprawić ją przed Monzą. Czy coś na tym zyskaliśmy? Nic, zero. Kompletnie nic. Renault wykorzystało po prostu nasze problemy - zauważył Francuz.
Romain Grosjean uważa, że jego zespół będzie lepiej przygotowany do przyszłorocznej rywalizacji. - Nasz szef, Gunther Steiner doskonale wie, co poprawić. Bardzo dużo rozmawiamy. Pracujemy nad tym, żeby zrobić postęp. Wymaga to jednak czasu - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski: Powrót Kubicy to w pewnym sensie medyczny cud