[tag=9697]
Sebastien Ogier[/tag] uważa, że w interesie całego zespołu jest to, by obaj kierowcy rywalizowali w czołówce i walczyli o zwycięstwa. Francuz liczy na dobrą współpracę z nowym partnerem. - Prawda jest taka, że nie chcę żadnego statusu lidera w ekipie. Według mnie mamy równe szanse i mamy być tak samo traktowani. Jeśli obaj będziemy walczyć o wygraną, to nikt nie może być faworyzowany - powiedział Ogier.
- Oczywiście jeśli jeden z nas będzie się bił o tytuł, a drugi nie, to partner powinien pomóc koledze z zespołu. Może to jednak mieć miejsce tylko wtedy, gdy drugi kierowca nie będzie miał już cienia szansy na własny triumf. Wtedy wsparcie jest logiczne. Aktualnie mamy taką samą pozycje w Citroenie - wyjaśnił.
Sześciokrotny mistrz świata WRC pochwalił swojego nowego partnera z teamu. - Cieszę się, że będzie to Lappi. To bardzo miły gość, który posiada niewątpliwy talent. Poza tym może wnieść sporo do zespołu, bo do tej pory ścigał się dla Toyoty. Doskonale zna ich sposób pracy i rozwiązania. Na ten moment uważam, że razem możemy zdziałać wiele i nasz zespół będzie pracował wzorowo - podkreślił Francuz.
W ubiegłym sezonie Ogier skorzystał z pomocy kolegów z zespołu, Elfyna Evansa i Teemu Suninena. Dzięki ich działaniom zdobył kolejne mistrzostwo. Francuz chciałby uniknąć takiej sytuacji w przyszłości. - W pewnym momencie partnerzy z M-Sportu mnie wsparli. Potrzebowałem tego, ale nie chciałbym powtórki. Moim celem jest wywalczenie wszystkiego samemu. Poleganie na kimś nigdy nie było w moim stylu - wyjaśnił.
Drugi z kierowców Citroena, Esapekka Lappi wie, że to Ogier jest liderem. - Przyszedł tu, żeby zostać mistrzem. Jasnym jest, kto jest w ekipie numerem jeden, a kto dwa. Najważniejsze, że nie jestem numerem trzy! Tak zupełnie poważnie, to nie mam pojęcia jak Francuz pracuje i czego się spodziewać. Wydaje się być miłym gościem. Pomogę mu, jeśli zajdzie taka potrzeba. Jeśli to ja będę prowadził, to nie będzie jednak taryfy ulgowej. Każdy jedzie po swoje - zakończył Lappi.
ZOBACZ WIDEO "Prosto z Rajdu Dakar". Wynik Jakuba Przygońskiego bardzo cieszy. "Nie podejmował ryzyka"