Robert Kubica stanął w obronie Fernando Alonso. "Dzięki charakterowi został mistrzem świata"

Getty Images / Na zdjęciu: Robert Kubica
Getty Images / Na zdjęciu: Robert Kubica

Wielu ekspertów uważa, że Fernando Alonso nie osiągnął w F1 sukcesów na miarę swojego talentu z powodu trudnego charakteru. W obronie Hiszpana stanął Robert Kubica. - Niektórzy mylą chęć odnoszenia zwycięstw z arogancją - mówi Polak.

Niemal dwie dekady startów w Formule 1 i tylko dwa tytuły mistrza świata, mimo opinii jednego z największych talentów w historii królowej motorsportu. Fernando Alonso, który po zeszłym sezonie pożegnał się z F1, ma prawo czuć niedosyt. Wielu ekspertów jest jednak zdania, że Hiszpan sam jest sobie winien, bo jego trudny i kłótliwy charakter doprowadził do tego, że pod koniec kariery czołowe zespoły nie chciały go widzieć w swoich szeregach.

W obronie kierowcy z Oviedo stanął jednak Robert Kubica. - Czasem ludzie mylą pragnienie i chęć odnoszenia zwycięstw z arogancją czy trudnym charakterem. Fernando to bardzo silna osobowość i właśnie dzięki charakterowi został mistrzem świata, jednym z najlepszych kierowców w historii Formuły 1 - powiedział Polak w hiszpańskiej telewizji.

Niewiele brakowało, a Kubica i Alonso tworzyliby duet kierowców Ferrari. Polak miał przenieść się do zespołu z Maranello w roku 2012, zastępując w nim Felipe Massę. Wszystko zmieniło się wskutek fatalnego wypadku w Ronde di Andora, który przerwał karierę krakowianina w królowej motorsportu.

Alonso ma na swoim koncie dwa tytuły mistrza świata zdobyte w sezonach 2005-2006, gdy wraz z ekipą Renault przerwał dominację Michaela Schumachera i Ferrari w królowej motorsportu. Później Hiszpan przeniósł się do McLarena, w którym wywołał ogromną aferę, bo miał pretensje do szefów zespołu za to, że faworyzują Lewisa Hamiltona.

Podpadł też Mercedesowi, bo doprowadził do ujawnienia afery szpiegowskiej, polegającej na tym, że niemiecki producent wspólnie z McLarenem szpiegował Ferrari i miał dostęp do tajnej dokumentacji tego zespołu.

Efekt był taki, że w ostatnich latach Alonso nie miał szans na miejsce w konkurencyjnym samochodzie. Hiszpan swój ostatni okres w F1 spędził jako kierowca McLarena, w którym doszło do zmiany kierownictwa i wśród najważniejszych osób nie było już pracowników, którzy pracowali z Alonso w roku 2007. 37-latek liczył, że dzięki silnikom Hondy stajnia z Woking odzyska blask w F1 i pozwoli mu walczyć o tytuł.

Stało się jednak inaczej, a ciągła krytyka jednostek napędowych japońskiego producenta doprowadziła do tego, że obecnie jest on niemile widziany w fabryce Hondy.

ZOBACZ WIDEO "Prosto z Rajdu Dakar" odc. 8: Przygoński blisko podium. Polacy zasługują na pochwały (cały odcinek)

Komentarze (1)
avatar
Matt Anderson
14.01.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
czyli klasycznie był szczery i uczciwy to go zgnoili