Rok w Formule 1 może zmienić bardzo wiele. W dwanaście miesięcy Sauber przeszedł drogę od zespołu wyszydzanego przez niektórych rywali do walczącego regularnie o punkty. Kierownictwo stajni z Hinwil nie zamierza jednak zatrzymywać się w miejscu. W tym sezonie chce zostać czwartą siłą w F1.
Szwajcarom udało się dokonać progresu dzięki sojuszowi z Ferrari. To dzięki włoskiemu producentowi Alfa Romeo została sponsorem tytularnym zespołem, wzmocniła też jego dział techniczny, a teraz przekonała do podpisania kontraktu Kimiego Raikkonena.
- Sauber to świetny zespół, który miał trudny okres, ale wrócił do gry dzięki Ferrari. Frederic Vasseur bardzo dobrze spisuje się jako szef ekipy i myślę, że robią wielkie postępy. Na pewno trzeba na nich zwracać uwagę. W kolejnym sezonie będą bardzo wysoko - powiedział Sergio Perez, który przed laty startował w Sauberze, a teraz reprezentuje Racing Point.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Wyjątkowa edycja wyścigu za nami. "Wydmy dały się kierowcom we znaki"
Sauber w zeszłym roku za sprawą Charlesa Leclerca kończył rywalizację w czołowej dziesiątce znacznie częściej niż takie zespoły jak McLaren, Haas czy Williams. Gdyby za kierownicą drugiego samochodu siedział lepszy kierowca, rezultat byłby jeszcze okazalszy. Pod koniec sezonu Leclerc regularnie zajmował miejsca zaraz za czołową trójką - Mercedesem, Ferrari i Red Bull Racing.
- Wszyscy powinniśmy się ich bać. Jednak w przyszłym roku każdy z zespołów powinien być dla nas zmartwieniem. Teraz rozmawiamy o Sauberze, ale też Racing Point będzie mieć większy budżet. Renault czy Haas będą mocniejsi. McLaren stawia za to na nowy projekt i chce wrócić do gry o czwarte miejsce. Każda z tych ekip może bić się w środku stawki - ocenił Carlos Sainz, nowy kierowca McLarena.
Szwajcarzy z Saubera mogą być idealnym przykładem dla Williamsa. Inżynierowie z Hinwil pokazali, że po fatalnym sezonie można bardzo szybko odmienić losy zespołu. Teraz przed podobnym wyzwaniem stoją specjaliści pracujący z Robertem Kubicą w fabryce w Grove.