Sezon 2018 był kolejnym rokiem klęski ekipy z Woking. McLaren zajął szóste miejsce wśród konstruktorów, z liczbą 62 punktów na koncie. Kierowcy uplasowali się kolejno na 11. i 16. miejscu w klasyfikacji generalnej. Sytuację ratował właściwie tylko Fernando Alonso, który wyciągał maksimum ze słabej maszyny zespołu.
Szefowie McLarena postanowili zrobić wszystko, by przywrócić ekipie dawny blask. Strategia na wyjście z kryzysu wydaje się być jednak bardzo ryzykowna. Postawiono na totalną rewolucję. Może się ona okazać wielkim zwycięstwem, jak również wielką porażką.
Struktura: zmiany, wszędzie zmiany
W Woking próżno szukać znajomych twarzy. Na stanowiskach wysokiego szczebla są w zasadzie same nowe postacie. W lipcu z ekipą pożegnał się Eric Boullier. To na niego spadła odpowiedzialność za kiepskie wyniki bolidu MCL33. Miejsce Bouillier zajął Gil de Ferran. Niewiele to jednak zmieniło. Na sezon 2019 wybrano więc nowego szefa.
ZOBACZ WIDEO Adam Tomiczek po Dakarze. "Jeden ułamek sekundy może posłać zawodnika na długi czas do szpitala"
Wszystkie karty postawiono na Andreasa Seidla. Niemiec pracował do tej pory dla ekipy Porsche w wyścigach długodystansowych. Poprzedni pracodawca Seidla walczył o jego zatrzymanie w firmie, jednak inżynier wybrał nowe wyzwanie. Seidl ma w padoku F1 bardzo dobrą opinię. Wybudował on swoją pozycję za czasów współpracy z zespołem BMW Sauber. Niemiec ma na koncie sporo sukcesów, został więc wybrany tym, który ma wyciągnąć McLarena z kryzysu.
Pomóc Niemcowi ma James Key, który obejmie w trakcie sezonu 2019 funkcję dyrektora technicznego. Key oficjalnie ogłosił przenosiny do Woking wiosną 2018 roku, za co został odesłany na przymusowy urlop przez poprzedniego pracodawcę, Toro Rosso. Utalentowany inżynier ma pomóc w rozwoju MCL34.
Tym samym na oczach kibiców tworzy się całkowicie nowa struktura zarządzania ekipą. Seidl czy Key zostali zatrudnieni na stanowiskach, których wcześniej w McLarenie nie było. Zostały stworzone specjalnie dla nich. Świadczy to o sporej desperacji szefów teamu z Woking.
Kierowcy: Sainz liderem, Norris wschodzącą gwiazdą
Dotychczas wyniki zespołu ratował Fernando Alonso. 37-latek pożegnał się jednak z F1. McLaren musi więc poradzić sobie bez charyzmatycznego Hiszpana. Jego zastępcą w roli lidera ma zostać jego rodak, Carlos Sainz. 24-latek przyzwoicie spisywał się w barwach Renault, co może pomóc nowemu zespołowi. Sainz zna powiem dobrze jednostki napędowe francuskiego producenta. Hiszpan wierzy, że zdobyte wcześniej doświadczenie pomoże mu sprostać nowemu wyzwaniu.
Szefowie McLarena zaryzykowali jednak sporo. Sainz jest wciąż bardzo młody, a już będzie musiał nosić na swych barkach presję lidera. Jego partnerem będzie bowiem debiutant, Lando Norris. Brytyjczyk ma ogromny talent i świetnie spisywał się w niższych seriach wyścigowych. Ponadto jest z Wielkiej Brytanii, co czyni go niezwykle atrakcyjnym dla brytyjskiego zespołu.
Trudno jednak spodziewać się, by debiutant był w stanie przejąć rolę motoru napędowego ekipy. Pierwszy sezon w Formule 1 będzie dla niego polem doświadczalnym. Norris musi się nauczyć rywalizacji w królowej motorsportu, a przede wszystkim przyzwyczaić się do piekielnie mocnych samochodów F1. - Przez całe moje życie pracowałem bardzo ciężko, ale też zawsze miałem dobre wyniki. To będzie pierwszy sezon, gdzie tak naprawdę nie wiem, co będę w stanie pokazać i najprawdopodobniej nie będę wygrywać wyścigów - powiedział Norris.
Silniki: McLaren wierzy w Renault
Sezon 2019 będzie drugim rokiem współpracy McLarena z Renault. Początek prawdziwych problemów zespołu to 2015 rok i rozpoczęcie sojuszu z Hondą. Miał on trwać co najmniej dziesięć sezonów, a do jego zerwania doszło już po trzech latach. Wtedy to ekipa z Woking przesiadła się na jednostki napędowe Francuzów. Taki ruch miał przynieść długoterminowe efekty. Poprzedni rok nie był przełomowy, jednak Renault przekonuje, że nowe silniki przygotowane pod kątem tegorocznej rywalizacji będą dużo lepsze od starych konstrukcji.
McLaren wierzy w swojego dostawcę jednostek napędowych. - Renault jest bardzo zadowolone z progresu, jaki wykonali zimą. Silnik zyskał sporo kilowatów. Nie powinienem podawać dokładnych liczb, jakie nam zaprezentowali, ale sądzę, że w przyszłym roku będą dużo bardziej konkurencyjni - powiedział Zak Brown, szef McLarena.
Ekipa pracuje także nad tym, aby tegoroczny bolid był dużo lepszy niż poprzedni. - Jesteśmy pewni, że znaleźliśmy problem, który trapił nas w sezonie 2018. Niestety, nie byliśmy w stanie go rozwiązać go wcześniej. Gdybyśmy wpadli na to w kwietniu poprzedniego roku, to mielibyśmy gotowe auto B - powiedział Isa Al Khalifa.
Szefowie i pracownicy McLarena wiążą z nadchodzącym sezonem wielkie nadzieje. Ogromne zmiany mają odmienić oblicze zespołu. O tym, czy rewolucja zakończy się potężnym sukcesem, czy potężną porażką, dowiemy się pod koniec roku. Jedno jest pewnie - w stajni z Woking nikt nie składa broni.
[b]McLaren po sezonie 2018:[/b] | |
---|---|
Najlepszy wynik w wyścigu | 5 (1 raz) |
Najlepsza pozycja startowa | 7 (1 raz) |
Nieukończone wyścigi | 8 |
Ukończone okrążenia (proc. całości) | 2185 (86,3 proc.) |
Okrążenia na prowadzeniu (proc. całości) | 0 (0 proc.) |
Pozycja w mistrzostwach | 7** (9)* |
Punkty w mistrzostwach | 62* (30)* |
* - dla porównania dorobek z sezonu 2017
** - McLaren w oficjalnych wynikach sezonu znajduje się na 6. miejscu, ale to efekt tego, że latem wyzerowano dorobek punktowy Force India. Zsumowanie zdobyczy Force India i powstałej w to miejsce ekipy Racing Point przewyższa osiągnięcia McLarena.