W roku 2015 Grand Prix Meksyku powróciło do kalendarza Formuły 1, a rywalizacja na torze im. braci Rodriguezów należała do jednej z najciekawszych. Dość powiedzieć, że ostatnimi laty impreza wygrywała plebiscyt FIA na wyścig roku.
Orlen zadbał o kibiców Roberta Kubicy. Czytaj więcej!
Przyszłość zawodów w Meksyku stoi jednak pod znakiem zapytania. Wszystko za sprawą polityków. Zmiana rządu doprowadziła do tego, że władze nie zamierzają dalej dotować imprezy. Claudia Sheinbaum, która zarządza Mexico City z ramienia koalicji Juntos Haremos Historia, już zapowiedziała wydanie 400 mln pesos (16 mln funtów) na budowę linii kolejowej kosztem F1.
Decyzja rządzących nie wpłynie na tegoroczny wyścig, bo ten otrzymał jeszcze finansowanie za sprawą poprzedniej władzy. Przyszłość Grand Prix Meksyku rysuje się jednak w ciemnych barwach, bo kontrakt na organizację imprezy wygasa po roku 2019.
Budkowski i Ricciardo kluczowi dla Renault. Czytaj więcej!
Co ciekawe, gdy na początku tygodnia wybuchł konflikt pomiędzy promotorami wyścigów F1 a Liberty Media, meksykańscy działacze stanęli po stronie właściciela królowej motorsportu. Osoby odpowiedzialne ze Grand Prix Meksyku wydały specjalne oświadczenie, w którym poinformowały, że doceniają starania Amerykanów, jeśli chodzi o zmiany w F1.
ZOBACZ WIDEO Jakie są marzenia Kubicy? "Zrobienie dobrej roboty i pozostanie w F1 na dłużej"