Od połowy ubiegłego roku toczy się wojenka między Haasem a Racing Point. Amerykanie traktują zespół Lawrence'a Strolla jako nowy twór prawny i uważają, że nie ma on praw do nagród finansowych w Formule 1.
Haas skopiował barwy Lotusa. Czytaj więcej!
- Sprawa nie jest zakończona. Nie ma żadnych rozmów na ten temat. To jest coś, co trzeba będzie załatwić w innym czasie - powiedział Gunther Steiner, szef Haasa.
Zgodnie z regulaminem królowej motorsportu, zespoły mają prawa do podziału zysków z transmisji telewizyjnych i praw komercyjnych po ukończeniu dwóch pełnych sezonów w F1. Dlatego też Haas dopiero w zeszłym roku mógł liczyć na pierwsze przelewy z tej puli.
Amerykanie domagają się równego traktowania i zwracają uwagę na fakt, że po tym jak Force India upadło, Lawrence Stroll nabył mienie należące do zespołu z Silverstone i założył nowy podmiot prawny o nazwie Racing Point.
Europa straci na znaczeniu w Formule 1. Czytaj więcej!
- Zawsze chodzi o kasę. W tym wypadku nie mam na celu wywalczenia większej ilości pieniędzy dla mojego teamu. Chodzi o to, żeby wszyscy byli równie traktowani. Przez dwa lata nie mieliśmy prawa do dodatku z praw komercyjnych. Dlaczego inni mają mieć taką możliwość? - komentował w listopadzie Steiner, gdy sprawa była dyskutowana przy okazji Grand Prix Abu Zabi.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Wisławski: Robert Kubica to dla mnie "nadczłowiek". Kierowca totalny!
Jednak podczas sezonu nie mieli prawa do nowej puli silników - bo byli starym zespołem a nie nowym.
Gdzie tu sens, gdzie logika?