F1: pożar nie był taki straszny. McLaren marginalizuje wpadkę

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Carlos Sainz za kierownicą McLarena
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Carlos Sainz za kierownicą McLarena

Podczas dnia filmowego w garażu McLarena doszło do pożaru, wskutek którego rannych zostało trzech mechaników. Kierowca zespołu, Carlos Sainz przekazał, że była to niewielka i mało kosztowna wpadka. - Samochód nie ucierpiał - powiedział.

W tym artykule dowiesz się o:

Ranni mechanicy również nie odnieśli poważnych obrażeń. - Pożar był naprawdę niewielki. Pracownicy zostali minimalnie poparzeni, głównie na rękach. Samochód nie został w ogóle uszkodzony. Nikt nie był zadowolony z tego co się stało, ale straty nie są znaczne - powiedział Carlos Sainz.

Pomijając niefortunne zdarzenie, Hiszpan bardzo pozytywnie ocenił dotychczasowe testy zespołu z Woking. - Chciałbym powiedzieć, że jesteśmy tuż za Ferrari. Tak naprawdę nie mam pojęcia, jak wyglądamy względem konkurencji. Nie wiem, jak długo zajmie nam dojście do miejsca, w którym chcemy być, ale mamy cel i wystartowaliśmy - wyjaśnił.

Mercedes powinien się pozbyć Bottasa. Czytaj więcej!

Sainz podkreślił, że w ekipie zaszły poważne zmiany. - Samochód to zupełnie nowy koncept z wieloma zmianami. Mamy się czego uczyć. Najpierw musimy go zrozumieć. Nawet jeśli w Australii zdobędziemy tylko punkcik, to nie będzie to porażka, a start - dodał Hiszpan.

Renault ma problem z porównaniem silników. Czytaj więcej!

Jednostki napędowe, z których korzysta McLaren, wciąż są nieco słabsze od silników Mercedesa czy Ferrari. Mimo zapowiedzi Renault, nie dogoniły one topowych producentów. - Nadal jesteśmy minimalnie z tyłu - powiedział Sainz. Nie oznacza to jednak, że ekipa z Woking nie poprawi swoich wyników w sezonie 2019. O konkurencyjności pakietu decyduje nie tylko silnik.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Wisławski: Robert Kubica to dla mnie "nadczłowiek". Kierowca totalny!

Źródło artykułu: