Czwartkowe jazdy Pierre'a Gasly'ego zostały przedwcześnie przerwane wskutek wypadku, do którego doszło w dziewiątym zakręcie. Francuz lekko najechał na trawę jednym z kół, po czym stracił panowanie nad samochodem i zatrzymał się dopiero w bandach.
Uszkodzenia w modelu RB15 okazały się na tyle poważne, że Gasly nie wyjechał już więcej na tor, ale samemu kierowcy nic się nie stało. - Nic mi nie jest. Czuję się lekko wstrząśnięty. To był mój błąd, a potem widzieliście co się wydarzyło. To był dość poważny wypadek. Jeden z największych w mojej karierze - ocenił 23-latek.
Mick Schumacher znów błysnął talentem. Czytaj więcej!
Gasly nie jest przewidziany do jazdy w piątkowej sesji testowej, bo wtedy za kierownicą samochodu Red Bull Racing ma usiąść Max Verstappen. - Wiem, że chłopaków czeka długa noc, aby poskładać maszynę na nowo. Przepraszam za to - dodał francuski kierowca.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz zastąpi Stefana Horngachera? Tego chcą kibice!
Wypadek podczas przedsezonowych testów jest sygnałem ostrzegawczym dla Gasly'ego, który zimą przeniósł się do stajni z Milton Keynes z Toro Rosso. Kierowca w rozmowie z dziennikarzami zapewniał jednak, że wydarzenia z czwartku nie są oznaką braku zaufania do nowego samochodu.
- Czuję się pewnie za kierownicą. Popełniłem błąd, dość niefortunny i tyle. Pojechałem za szeroko, może o jakieś 10-15 cm. Gdy byłem już poza torem, nie mogłem nic zrobić. Wypadek wyglądał źle, ale skupmy się na pozytywach. Na pracy, którą wykonaliśmy podczas wcześniejszych sesji testowych, bo zebraliśmy sporo danych - podsumował reprezentant Red Bull Racing.
Robert Kubica stawia na Alfę Romeo. Czytaj więcej!
W trakcie czterech dni testowych Gasly przejechał dystans 439 okrążeń. Najszybsze okrążenie Francuza to 1:17.091 na oponach C5. To wynik niemal o sekundę gorszy od tego, jaki na tym samym ogumieniu ustanowił Charles Leclerc z Ferrari.