Sebastian Vettel i Charles Leclerc będą tworzyć duet kierowców Ferrari w nadchodzącym sezonie. Mimo zapowiedzi zespołu, że to Niemiec pozostanie jego liderem, wielu ekspertów odważnie stawia na młodego Monakijczyka. Zwłaszcza, że 21-latek już udowodnił jak olbrzymim potencjałem dysponuje.
- Leclerc dorastał w Ferrari. Dobrze zna zespół i nie ma na nim żadnej presji. Mattia Binotto (szef zespołu - dop. aut.) już powiedział, że Charles będzie słuchał jego rozkazów i będzie pomagać Vettelowi. Na pewno nie będzie kwestionować pozycji Niemca. Sebastian będzie liderem, ale Leclerc będzie blisko numeru jeden - uważa Jean Alesi, były kierowca Ferrari.
Niezawodność problemem Ferrari. Czytaj więcej!
Francuz sam w przeszłości był związany ze stajnią z Maranello, a niedawno do akademii talentów włoskiego producenta dołączył jego syn, Giuliano. Dlatego też Alesi nie ukrywa, że trzyma kciuki za Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Wisławski: Robert Kubica to dla mnie "nadczłowiek". Kierowca totalny!
- Na testach w Barcelonie widzieliśmy, że Ferrari było konkurencyjne od pierwszych okrążeń. To dobry znak, na wagę złota. Mercedes na pewno będzie mocny, ale wydaje mi się, że w tej chwili Włosi mają przewagę - dodał 54-latek.
Apel ws. Micka Schumachera. Czytaj więcej!
Zdaniem Alesiego, nie najlepiej o Mercedesie świadczy to, że w ciągu dwóch tygodni w Barcelonie zespół testował dwie różne wersje samochodu. - To nie jest dobry znak. Wychodzi na to, że początkowy projekt nie dawał im tego, na co liczyli. Za to Ferrari przyjechało z bardzo szybką maszyną i mogło się skupić na jej rozwoju - stwierdził.