F1: ruszyła giełda nazwisk. Rob Smedley może zastąpić Paddy'ego Lowe'a

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Rob Smedley (po lewej) i Paddy Lowe
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Rob Smedley (po lewej) i Paddy Lowe

Paddy Lowe lada moment powinien oficjalnie stracić stanowisko dyrektora technicznego Williamsa. W związku z tym ruszyła giełda nazwisk. Jako potencjalnego następcę Lowe'a wymienia się Roba Smedleya.

Do końca ubiegłego roku Rob Smedley pracował w Williamsie na stanowisku dyrektora ds. osiągów. Brytyjczyk, który trafił do ekipy przed sezonem 2014, poczuł wypalenie w dotychczasowej pracy i postanowił szukać nowych wyzwań.

Smedley nie związał się do tej pory z żadną inną ekipą, bo obejmuje go zakaz konkurencji. Inżynier zdecydował się jedynie na zostanie konsultantem Formuły 1, dzięki czemu podczas niedawnych testów w Barcelonie na oficjalnej witrynie F1 ukazywały się jego analizy, w których przedstawiał dokładnie, co zespoły robią w trakcie przedsezonowych jazd.

Renault krytykuje politykę F1. Czytaj więcej! 

Być może wkrótce będziemy świadkami sensacyjnego powrotu Smedleya do Williamsa. O takiej możliwości na Twitterze napisał Mark Hughes z "Motorsport Magazine". Ceniony brytyjski dziennikarz wymienił nazwisko Smedleya jako potencjalnego następcy Paddy'ego Lowe'a na stanowisku dyrektora technicznego.

Williams musi przemodelować samochód. Czytaj więcej! 

Lowe, który w środę wziął urlop z "przyczyn osobistych", wkrótce ma zostać oficjalnie zwolniony i pozbawiony dotychczas zajmowanego stanowiska. Brytyjczyk posiada też akcje firmy z Grove, ale według ostatnich informacji, jego udziały mają zostać odkupione.

Smedley, po tym jak przybył do Williamsa z Ferrari w roku 2014, wpłynął pozytywnie na pracę zespołu z Grove. Pod jego okiem mocno poprawiły się m.in. pit-stopy w wykonaniu brytyjskich mechaników. Inżynier miał też usprawnić szereg procesów w firmie. W ostatnim okresie jego rola była jednak marginalizowana na rzecz Lowe'a.

ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 103. Witold Bańka: Powrót Kubicy to niesamowita historia. Ktoś nagra o tym film

Źródło artykułu: