W piątek na platformie Netflix ukazał się pierwszy sezon serialu "Drive to survive", który pokazuje nieco inne oblicze Formuły 1. Jednak nie zobaczymy w nim, jak od środka wygląda praca w Mercedesie i Ferrari. Obie czołowe ekipy odmówiły wpuszczenia kamer do swoich garaży.
Włosi zmienili zdanie dopiero pod koniec minionego sezonu, kiedy to dali pełny dostęp do garażu producentom serialu. To ważne, biorąc pod uwagę, że już teraz planowany jest drugi sezon. Co ważne dla kibiców z Polski, bardzo ważną rolę odegra w nim Robert Kubica i historia jego powrotu do Formuły 1.
Ruszyła giełda nazwisk. Smedley może zastąpić Lowe'a. Czytaj więcej!
- Myślę, że ten sport może się rozwijać szybciej, jeśli tylko wszystkie zespoły będą chciały brać udział w takich akcjach. Nie mam co do tego wątpliwości. One zaczynają dostrzegać, że nie mogą angażować się tylko w walkę na torze. Ekipy muszą być obecne w każdej dziedzinie, w której możemy poprawić notowania F1 - powiedział Ross Brawn, dyrektor sportowy F1.
ZOBACZ WIDEO Kubica o swoim powrocie do F1: Czuje się, jakbym debiutował raz jeszcze
Brytyjczyk uważa, że w sezonie 2019 ekipy Mercedesa i Ferrari od razu wpuszczą filmowców do swoich pomieszczeń, dzięki czemu drugi sezon "Drive to survive" będzie jeszcze ciekawszą produkcją.
- Chcieliśmy tym serialem pokazać F1 od strony człowieka. To zawsze było fascynujące. Może teraz nie pracuję dla żadnego zespołu, ale pamiętam tę ekscytację. Dało się czuć emocje mechaników, inżynierów, całej zespołowej rodziny. Wiem z własnych doświadczeń, jak wiele frajdy, ale i cierpienia daje F1. To można zobaczyć w tym serialu - zapewnił Brawn.
Renault krytykuje politykę F1. Czytaj więcej!
Kamery Netfliksa mają się też pojawić w Australii, gdzie 17 marca odbędzie się pierwszy w tym sezonie wyścig F1. Kibiców może jednak zmartwić fakt, że napięty grafik Lewisa Hamiltona sprawia, że brytyjskiego kierowcy może zabraknąć w drugim sezonie serialu.
- Rozumiemy sytuację, w której zespoły i kierowcy prowadzą inne działania poza F1. To dotyczy zwłaszcza Mercedesa, bo Hamilton udziela się w świecie mody, muzyki - podsumowała Ellie Norman, szefowa działu marketingu F1.