Początek nowego sezonu Formuły 1 nie układa się po myśli Renault. Francuzi przez całą zimę zapewniali, że zrobili krok naprzód i bardzo mocno poprawili osiągi swojego silnika. Rzeczywistość jest jednak dla nich brutalna, bo stajnia z Enstone nadal ma problemy z awaryjnością.
Kibice Renault przeżyli szok w końcówce Grand Prix Bahrajnu, gdy najpierw Daniel Ricciardo znalazł się poza torem, a następnie z powodu awarii z dalszej jazdy zrezygnował też Nico Hulkenberg.
Czytaj także: Rosberg gani Vettela
- To było bolesne doświadczenie. Straciliśmy oba samochody w tej samej chwili, a do końca wyścigu było tylko kilka okrążeń. Jest mi przykro. Postaramy się wyciągnąć wnioski i pokazać się z lepszej strony w kolejnym wyścigu - powiedział Ricciardo w rozmowie z oficjalnym serwisem F1.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1
Ricciardo ma nad czym myśleć, bo przed tym sezonem przeniósł się do Renault z Red Bull Racing. 29-latek miał nadzieję, że odżyje w nowym środowisku. Tymczasem po dwóch Grand Prix pozostaje bez punktów na koncie, bo w poprzednim wyścigu również miał problemy z samochodem.
- Tym razem awaria była bardziej brutalna dla Nico, bo jechał dobry wyścig i miał szansę na dobry wynik. U mnie nie było tak dobrze. U mnie nie zadziałała najlepiej strategia z ledwie jednym pit-stopem - dodał australijski kierowca.
Czytaj także: Hamilton współczuje Leclercowi
Hulkenberg zdradził z kolei, że był zaskoczony awarią, bo samochód nie dawał żadnych negatywnych oznak. - Nagle straciłem moc. Nie było żadnych zapowiedzi, że może do tego dojść. Byłoby miło, gdybym dojechał do mety na szóstym miejscu, po tym jak startowałem z siedemnastego. Niestety, nie dotarliśmy do mety - ocenił Niemiec.