Wtorek zapisał się w historii Formuły 1. Za kierownicą Ferrari po raz pierwszy zobaczyliśmy Micka Schumachera. Jego ojciec, Michael, zapisał się w historii włoskiego zespołu. Z siedmioma tytułami mistrzowskimi na koncie jest najlepszym kierowcą w dziejach królowej motorsportu.
- To było zdumiewające. Gdy tylko usiadłem za kierownicą i wyjechałem pierwszy raz, gdy dotknąłem mocniej pedału gazu, czułem niesamowitą moc tej maszyny - powiedział 20-latek w rozmowie z "Motorsportem".
Czytaj także: Wiatr w oczy Kubicy
Niemiec przejechał we wtorek 56 okrążeń. Dystans byłby większy, gdyby nie opady deszczu, które nawiedziły tor Sakhir. Doprowadziły one do tego, że przez ponad cztery godziny kierowcy siedzieli w garażach.
ZOBACZ WIDEO Mocne słowa o zwolnieniu Nawałki. "Czuję ogromne zażenowanie. W Poznaniu mają co tydzień inną wizję"
- Czułem się bardzo dobrze. Samochód ma ogromny potencjał, jeśli chodzi o przyczepność i prędkość w zakrętach. To wszystko jest trudne do opisania, a z pewnością jeszcze więcej jest do odkrycia. Naprawdę było przyjemnie. Czułem się jak w domu - dodał "Schumi".
Schumacher podkreślił, że Ferrari uczyniło sporo, aby ułatwić mu debiut za kierownicą F1. - Pokonanie pierwszych okrążeń, widok całej ekipy pracującej ze mną. To wszystko sprawiało, że czułem się niezwykle komfortowo - wyjaśnił.
Czytaj także: David Beckham krytykowany po GP Bahrajnu
Pod koniec sesji testowej Schumacher otrzymał opony z najbardziej miękkiej mieszanki, dzięki czemu wskoczył na pierwsze miejsce w tabeli z czasami. Ostatecznie został jednak pokonany przez Maxa Verstappena i musiał się zadowolić drugim wynikiem dnia.
- Max ma więcej doświadczenia. Gdy porównamy mój wynik z jego, możemy być zadowoleni. Wykonaliśmy swoją pracę. Na koniec dnia byłem zadowolony z wyczucia samochodu, zyskałem pewność siebie. To był udany test - podsumował.