Łukasz Kuczera: Williamsowi wiatr i piasek w oczy (komentarz)

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica

Nie tak miał wyglądać dzień testowy Roberta Kubicy w Bahrajnie. Potwierdza się powiedzenie, że biednemu wiatr w oczy. Biorąc pod uwagę, że jazdy odbywały się w Bahrajnie, to w przypadku Williamsa ten wiatr nawiewa też piasek.

- Czekamy na testy, bo jak chłopaki nie zrozumieją o co chodzi, to wszystko ma mały sens. To walka, a nie jazda - mówił w niedzielę Robert Kubica przed kamerami Eleven Sports. Wtorkowa sesja miała dać odpowiedź, co jest nie tak z samochodem polskiego kierowcy.

Plan był ambitny. O poranku George Russell wsiada do samochodu, z którego Robert Kubica korzystał w ubiegły weekend, ocenia jego zachowanie i następnie dzieli się swoimi spostrzeżeniami. W końcu Polak konsekwentnie twierdzi, że jego pojazd zachowuje się kompletnie inaczej, choć ma te same ustawienia co maszyna Russella.

Czytaj także: Mick Schumacher o testach F1

Kubica miał wsiąść do kokpitu po przerwie obiadowej, korzystając ze wskazówek młodszego kolegi. To mógł być krok milowy w kontekście kolejnych Grand Prix. Być może wspólnymi siłami udałoby się rozwiązać dolegliwości samochodu Polaka.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Szanse Roberta Kubicy w zespole Williamsa? Musimy zejść na ziemię

A jak się skończyło? Opadami deszczu, na środku pustyni, które storpedowały wtorkową sesję testową na cztery godziny. Obecni na miejscu dziennikarze żartowali, że w Bahrajnie deszcz pojawia się ledwie kilka razy w roku. I musiał akurat pokrzyżować plany kierowcom i zespołom F1. Szybko rozniosła się plotka, że niektóre ekipy nawet nie mają opon deszczowych i przejściowych, bo w ogóle nie zakładały jazdy na mokrej nawierzchni.

W sytuacji, gdy Williams potrzebował jak największego dystansu podczas wtorkowego sprawdzianu, swoje pięć groszy postanowiła wtrącić natura. Ironia losu polega na tym, że w środę nad torem Sakhir ma świecić słońce. Tyle że wtedy za kierownicą FW42 zobaczymy już wyłącznie Nicholasa Latifiego.

Czytaj także: David Beckham skrytykowany po GP Bahrajnu

Po tym jak Williams spóźnił się z samochodem na testy w Barcelonie, ostatnie czego potrzebował zespół i jego kierowcy, to burza w Bahrajnie i przesychający przez kilka godzin tor. Kubica we wtorek przejechał ledwie 19 okrążeń, Russell niewiele więcej - 27. To za mało, by liczyć na przełom przed kolejnym Grand Prix Chin. Niestety.

Biednemu wiatr w oczy? Powiedzenie pasuje jak ulał do Williamsa, który przecież nie należy do krezusów F1. Po wtorkowych testach można jednak powiedzieć, że ten wiatr nawiewa jeszcze piasek. Skutecznie hamując szanse zespołu na jakikolwiek rozwój.

Łukasz Kuczera

Źródło artykułu: