We wtorek i środę na torze w Bahrajnie mogliśmy obserwować Micka Schumachera. Młody Niemiec po raz pierwszy testował samochód Formuły 1. Dostał do swojej dyspozycji modele Ferrari i Alfy Romeo, a jego jazdy wywołały ogromne zainteresowanie mediów.
20-latek jest bowiem synem Michaela Schumachera, który jest najlepszym kierowcą w dziejach F1 i zapisał się w historii Ferrari.
Czytaj także: Testy z Mercedesem pomogły Russellowi
- Mick w Formule 2 jeździ w konkurencyjnym zespole, a w Bahrajnie zajmował ósme i szóste miejsce. W testach Formuły 1 był drugi, ale miał najbardziej miękką mieszankę opon, a i tak Verstappen na twardszym ogumieniu go pokonał - powiedział portalowi tuttomotoriweb.com Cesare Fiorio, były szef Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1
Włoch uważa, że media interesują się Schumacherem jedynie ze względu na głośne nazwisko. - Nie wygląda na konkurencyjnego kierowcę, a i tak robią wokół niego zamieszanie - dodał.
Fiorio krytykuje też ostatnie poczynania Ferrari, które publicznie uczyniło Sebastiana Vettela liderem zespołu na sezon 2019, choć Charles Leclerc kilkukrotnie zademonstrował już swój talent i pokazał, że może osiągać lepsze wyniki niż Niemiec.
- Szczerze mówiąc, to od początku spodziewałem się tego, że Leclerc będzie wielkim problemem dla Vettela. Binotto (szef zespołu - dop. aut.) to dobry inżynier. Wie jak produkować szybkie samochody, ale prawdopodobnie nie spodziewał się, że Charles od razu będzie tak konkurencyjny - ocenił 79-latek.
Czytaj także: Ferrari uratowało silnik Leclerca
Były szef Ferrari ocenił, że obaj kierowcy powinni być równo traktowani przez szefostwo. - Gdyby to ja musiał decydować, nie wyznaczałbym podziału na pierwszego i drugiego kierowcę. Pozwoliłbym im się ścigać. Podobnie jak to było swego czasu w przypadku Prosta i Mansella. Obaj byli bardzo konkurencyjni i nie mieli ze sobą problemów - przypomniał Fiorio.
Równocześnie Włoch dość krytycznie spogląda na kolejne wpadki Vettela. Niemiec w Grand Prix Bahrajnu pod presją ataków Lewisa Hamiltona wykręcił "bączka" i stracił szansę na podium. - Ferrari będzie musiało wywierać jak najmniejszą presję na Vettela, ale walka z Mercedesem w ścisłym kontakcie tego nie ułatwia. Na pewno w dłuższej perspektywie Leclerc jest człowiekiem, na którego trzeba postawić - podsumował.