Debiut Micka Schumachera za kierownicą Formuły 1 był głównym wydarzeniem kończącego się tygodnia. 20-latek pokazał się w Bahrajnie z bardzo dobrej strony. Gdy we wtorek otrzymał do dyspozycji konkurencyjny samochód Ferrari, wykręcił drugi czas.
W środę "Schumi" testował z kolei Alfę Romeo i był szósty. - Czy spodziewałem się tak dobrych czasów? Szczerze powiedziawszy, nie. Miałem jednak sporo frajdy i w tej sytuacji praca nad sobą była łatwa. Oba zespoły były bardzo otwarte na pomoc i sporo się dzięki nim nauczyłem - przekazał niemiecki kierowca za pośrednictwem "Motorsportu".
Czytaj także: Head musi wstrząsnąć Williamsem
Co ważne, syn Michaela Schumachera za kierownicą Alfy Romeo osiągnął czas 1:29.998. Był to wynik gorszy o ledwie 0.222 s w porównaniu do tego, jaki wykręcił wcześniej w Ferrari. Biorąc pod uwagę jaka różnica dzieli obie maszyny, pokazuje to spory postęp Niemca po ledwie jednym dniu testowym.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Kubica mógł wejść na szczyt. Wstępny kontrakt z Ferrari był już podpisany
Z pewnością Schumacher przejechałby w Bahrajnie więcej okrążeń, gdyby nie fatalne warunki, jakie towarzyszyły wtorkowym testom. Opady deszczu sprawiły, że przez cztery godziny nie oglądaliśmy kierowców na torze.
Taka sytuacja miała też swoje plusy, bo Schumacherowi przyszło jeździć po nawierzchni, której stan daleki był od idealnej. - Warunki były bardzo różne. Trudno porównać oba dni testowe. Na pewno wykonaliśmy dobrą pracę i z tego możemy być zadowoleni - ocenił.
Czytaj także: Toro Rosso odpowiada na krytykę Williamsa
Obecnie syn Schumachera regularnie startuje w Formule 2. Dobre wyniki w tej serii otworzą mu bramę do kariery w Formule 1. Zwłaszcza, że zimą dołączył on do akademii talentów Ferrari. W inauguracyjnej rundzie F2 w Bahrajnie kierowca z Niemiec zajmował ósme i szóste miejsce.