W ostatnich latach loga marki Singha znajdowały się na samochodach Ferrari. W tym sezonie producent piwa z Tajlandii zaczął się promować w F1 poprzez zespół Alfy Romeo. Nikt nie łączył jednak tego faktu z osobą Kimiego Raikkonena.
Tymczasem przedstawiciele firmy Singha na łamach fińskiego "Ilta Sanomat" zdradzili, że prywatnie wspierają Raikkonena i dlatego też od tego roku współpracują z Alfą Romeo.
Czytaj także: 40 mln dolarów za wyścig F1
- Pewnego dnia dostałem e-maila od Kimiego. Zaproponował nam współpracę. Stwierdził, że chce, abyśmy robili coś wspólnie. Na początku myślałem, że to żart. Ostatecznie miał duży wpływ na to, że ta współpraca doszła do skutku - powiedział fińskiej prasie Voravud Bhirombhakdi, wiceprezydent tajskiej firmy, który zajmuje się też sprowadzaniem samochodów Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk o dramatycznym wypadku Kubicy: W głowie kołatały się najgorsze myśli
Bhirombhakdi jest zdania, że współpraca z Raikkonenem gwarantuje jego firmie promocję na kluczowych rynkach i nie martwi go fakt, że 39-latek nie jest już kierowcą Ferrari w F1. - Widzimy potencjał we współpracy z Alfą Romeo. Wierzymy w ten zespół, jak i w Kimiego. W przeciwnym razie nie przenieślibyśmy się z nim do tego zespołu. Ta ekipa może się rozwijać krok po kroku - dodał jeden z szefów firmy Singha.
Czytaj także: Ferrari niesprawiedliwie traktuje kierowców
W ostatnich miesiącach Raikkonen był bohaterem kilku skandali. Po Grand Prix Chin jeden z kibiców nagrał fińskiego kierowcę, jak ten opuszcza hotel w stanie wskazującym na spożycie alkoholu. Z kolei zimą były mistrz świata F1 upił się na gali FIA, na której wręczano nagrody dla najlepszych zawodników w sezonie 2018.
Raikkonen stał się z kolei kolejnym kierowcą w F1, który oprócz odpowiednich umiejętności, gwarantuje zespołowi wsparcie finansowe. Warto wspomnieć o tym w kontekście Roberta Kubicy, który zagwarantował Williamsowi sponsoring ze strony Orlenu.