Po raz pierwszy Formuła 1 zawitała do Azerbejdżanu w roku 2016, choć wtedy kierowcy rywalizowali na torze ulicznym w Baku w Grand Prix Europy. Wyścig zmienił swoją nazwę dopiero w kolejnym sezonie. W tamtym czasie w F1 nie oglądaliśmy Roberta Kubicy.
Uliczny obiekt w Baku jest jednym z nielicznych, z jakimi w tym roku będzie musiał zapoznać się 34-latek. Kubica w stolicy Azerbejdżanu poczuje się niczym debiutant, ale jest już gotowy na czekające go wyzwanie. Dał temu wyraz w mediach społecznościowych.
Czytaj także: Wyjątkowa przyjaźń Vettela i Raikkonena w F1
- Baku to tor, na który najbardziej czekam. Może mi pasować - mówił w grudniu ubiegłego roku kierowca Williamsa, gdy był pytany o to, który z nowych obiektów w F1 budzi jego największą ciekawość.
ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 106. Andrzej Borowczyk: Kubica mógł wejść na szczyt. Wstępny kontrakt z Ferrari był już podpisany
- Ten obiekt może mi leżeć z dwóch powodów. Pierwszy to taki, że jest to tor uliczny. Lubię takie, zawsze byłem ich fanem i oby tak zostało. Z reguły, kierowcy przepadają za takimi obiektami, na którym im dobrze idzie, a tak było w moim przypadku - dodawał Kubica na grudniowej konferencji prasowej.
Chociaż tor w Baku wpisany został w centrum miasta i nitkę wyścigową stworzono w oparciu o tamtejsze ulice, to charakteryzuje się bardzo długimi prostymi, na których wymagana jest spora prędkość maksymalna.
Czytaj także: Prześwietlono finanse Williamsa. Warto inwestować w firmę
- To jest ten drugi powód, dla którego ten tor może mi pasować. Mamy tam duże dohamowania. Chociaż to obiekt uliczny, to osiąga się na nim spore prędkości i trzeba szybko wytracać prędkość. To zawsze były moje atuty. Dlatego chętnie pojeżdżę w Azerbejdżanie - twierdził Kubica jeszcze przed startem nowego sezonu F1.