F1: Robert Kubica szczerze o sytuacji Williamsa. "Nasz samochód się nie poprawił"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica

- W Chinach mieliśmy mniejsze straty do rywali tylko dlatego, że tor ma mniej zakrętów - uważa Robert Kubica. Polak zdradza, że Williams szczególne problemy będzie miał na krętych obiektach i nie spodziewa się przełomu, jeśli chodzi o wyniki zespołu.

Jeśli spojrzymy na czasy z Grand Prix Chin, można odnieść wrażenie, że Williams zmniejsza straty do rywali w Formule 1. W kwalifikacjach George Russell i Robert Kubica tracili do najbliższych rywali 0,961 s i 0,989 s. Wcześniej w Bahrajnie było to 1,542 s oraz 1,582 s.

W niedzielnym wyścigu Russell wykręcił nawet dziewiąty najlepszy wynik, jeśli chodzi o czas na jednym okrążeniu. Jednak to nieco myląca statystyka, bo Brytyjczyk w samej końcówce zjechał do alei serwisowej i zmienił ogumienie.

Czytaj także: Wyjątkowa przyjaźń Vettela i Raikkonena w F1 

Dlatego też Robert Kubica nie ma złudzeń. Brytyjczycy nie zmniejszyli dystansu do rywali w F1. - Nasz samochód się nie poprawił. Nie mamy jakichś znaczących poprawek. W Chinach mieliśmy mniejsze straty tylko dlatego, że tor ma mniej zakrętów niż ten w Bahrajnie. Tam tracimy sporo czasu - zauważył 34-latek w rozmowie z "Auto Motor und Sport".

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Kubica mógł wejść na szczyt. Wstępny kontrakt z Ferrari był już podpisany

W Williamsie wszyscy doskonale wiedzą o tym, że model FW42 zachowuje się nerwowo na dojeździe do wierzchołka zakrętu. To efekt m.in. zbyt małego docisku. Dla Kubicy i Russella oznacza to spore problemy na krętych torach. Polak jasno wskazuje, że koszmarem dla jego teamu może być Grand Prix Hiszpanii w maju.

- Zakręty numer trzy i dziewięć na tym torze będą dla nas wyzwaniem. Tymczasem konkurencja przejeżdża przez nie gładko. Przegrywamy w zakrętach, podczas gdy inne samochody przejeżdżają przez nie na tym samym, wysokim poziomie - dodał Kubica.

Ratunkiem dla Williamsa ma być Patrick Head. 72-latek, jeden z założycieli zespołu, zaczął pracę w fabryce jako konsultant. Na efekty jednak przyjdzie nam poczekać. - To krok w dobrą stronę. Jednak Head sam nic nie zdziała. Potrzebuje całego zespołu. To nie jest kwestia tygodni, tylko miesięcy - ocenił kierowca z Polski.

Czytaj także: Williams i Kubica przed ogromną szansą w Baku 

Zespół musi też zwiększyć intensywność pracy w fabryce, tak aby kierowcy nie narzekali już na brak części zamiennych. To stanowiło przeszkodę dla Kubicy, który w poprzednich wyścigach nie mógł jechać na limicie ze względu na ryzyko uszkodzenia samochodu. W takich okolicznościach trudno pchać zespół do przodu.

- Musimy robić krok po kroku. Bo gdy pracujemy nad jednym problemem, tracimy grunt w innym miejscu - podsumował Kubica.

Źródło artykułu: