F1: Grand Prix Azerbejdżanu. Kara dla Antonio Giovinazziego. Williams może na niej skorzystać

Materiały prasowe / Alfa Romeo / Na zdjęciu: Antonio Giovinazzi
Materiały prasowe / Alfa Romeo / Na zdjęciu: Antonio Giovinazzi

Antonio Giovinazzi jeszcze przed pierwszym treningiem w Baku dowiedział się, że czeka go kara w Grand Prix Azerbejdżanu. W samochodzie Włocha doszło do wymiany elektroniki. Oznacza to dla niego przesunięcie o dziesięć pozycji na starcie.

Alfa Romeo korzysta z silników Ferrari. Włosi wprowadzili poprawki do swojej elektroniki, po tym jak w Bahrajnie doszło do problemów z jednostką napędową Charlesa Leclerca. Miało to opłakane skutki dla siostrzanej ekipy.

Stajnia z Hinwil nie zastosowała poprawionej elektroniki w Chinach, przez co Kimi Raikkonen i Antonio Giovinazzi mieli spore problemy na torze w Szanghaju. Dość powiedzieć, że Włoch nawet nie wyjechał do kwalifikacji i startował do wyścigu z końca stawki.

Czytaj także: Robert Kubica jako superbohater 

Kierownictwo Alfy Romeo naprawiło swój błąd w Azerbejdżanie, ale oznacza to kolejne kłopoty dla Giovinazziego. Ponieważ będzie to już trzeci zestaw elektroniki w jego samochodzie w tym roku, a przepisy pozwalają na skorzystanie z dwóch, kierowca zostanie karnie przesunięty o dziesięć pozycji na starcie do wyścigu.

ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!

W nieco lepszej sytuacji znajduje się Raikkonen, dla którego będzie to dopiero drugi zestaw elektroniki, więc Fin nie musi się obawiać o karę w Grand Prix Azerbejdżanu.

Biorąc pod uwagę dotychczasową formę Giovinazziego w kwalifikacjach, można ze sporą dozą prawdopodobieństwa założyć, że Włoch w niedzielę ustawi się na ostatniej pozycji startowej. Aby stało się inaczej, 25-latek musiałby awansować do Q3. Ta sztuka nie udała mu się jeszcze ani razu w tym sezonie.

Czytaj także: Ferrari z poprawionym samochodem w Baku 

Na karze Giovinazziego najprawdopodobniej skorzysta Williams. Wiele wskazuje na to, że w tej sytuacji Robert Kubica i George Russell nie będą okupować ostatniego rzędu startowego w Baku. Podobna sytuacja miała miejsce w Chinach.

Komentarze (0)